Zamienili duszę na gwiazdę, czyli czy zmiana trenera w Chemiku była potrzebna?

Giuseppe Cuccarini jest nowym trenerem Chemika Police. Z kolei nie najlepszy prezent na początek 2014 roku otrzymał Mariusz Wiktorowicz. Były już szkoleniowiec Chemika rozwiązał kontrakt.

Chemik Police, niczym kulturysta, od początku sezonu napina muskuły. Imponującym bicepsem jest zakontraktowanie Anny Werblińskiej, świetnie widoczny jest tez triceps w postaci Małgorzaty Glinki-Mogentale. Tylko jakoś mięśnie brzucha mniej rzucały się w oczy, bo za nie odpowiedzialny był trener Mariusz Wiktorowicz. Łatka, w postaci określenia "dream team", przypięta do beniaminka została od razu. Jedynie nazwisko szkoleniowca Wiktorowicza nie było sławne, znane, docenianie zarówno w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju. Jednak trener Chemika był z drużyną jeszcze od czasów pierwszej ligi. Wywalczył awans do ekstraklasy, a w niej sprawował się równie dobrze. Pozycja lidera mniej więcej na półmetku rozgrywek.

- Przyszedłem na spotkanie z panią prezes i zostałem poinformowany, że to koniec mojej współpracy z Chemikiem - mówi Wiktorowicz.

Mariusz Wiktorowicz nie jest już trenerem Chemika.
Mariusz Wiktorowicz nie jest już trenerem Chemika.

Pozostaje tylko głośne pytanie: dlaczego!? Bo powodem nie mogą być dwie ostatnie porażki. To nawet nie początek kryzysu, być może malutka zadyszka.  Klub w swoim oświadczeniu był bardzo ogólnikowy, a w uargumentowaniu lakoniczny. Trudno było wywnioskować, dlaczego Wiktorowicz ze stanowiskiem się pożegnał. Ale teorie można snuć. Nazwisko Cuccaroni brzmi intrygująco. Chemik takim ruchem dał wiadomość światu, że nadchodzi, że w Policach rodzi się nowa siła. Mieszkańcy Europy - proszę się szykować! Jednak takie sztuczne budowanie estymy może nie być najlepszym pomysłem. Choć Wiktorowicz nie był sercem drużyny, bo pracował w niej za krótko, to na pewno widać było, że zależy mu na wynikach i wkłada w pracę sporo zaangażowania. Niektórzy, ci bardziej sentymentalni, traktowali go jako spoiwo pomiędzy Chemikiem sprzed roku, tym na zapleczu ekstraklasy, tym nieznanym, budującym siłę, a "dream teamem" z teraz. W tej chwili można odnieść wrażenie, że trzeba będzie również pożegnać się z Justyną Raczyńską. Dziewczyna gra w Policach dekadę, pamięta jeszcze czasy drugiej ligi, jednak co to zmienia, skoro jest nazwisko jest stosunkowo mało znane, dla części kibiców anonimowe?

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Nowy trener nie ma ustawionej poprzeczki wyżej, nie musi niczego korygować, udowadniać. Powinien po prostu kontynuować to, co zaczął Wiktorowicz. Zapewne za znacznie większe wynagrodzenie, ale to akurat w Policach nie jest problem.

- Na razie zostaję w Policach, bo tutaj uczą się moje dzieci. Na pewno będę przychodził na spotkania Chemika, bo zżyłem się z drużyna i zależy mi na jej sukcesach - mówił, dwie godziny po zwolnieniu z klubu, tzn. obustronnym rozwiązaniu kontraktu, Wiktorowicz.

Źródło artykułu: