El. MŚ siatkarzy gr. M: Finowie z awansem i waleczni Grecy

Reprezentacja Finlandii po pokonaniu Słowacji 3:2 zapewniła sobie awans do Mistrzostw Świata 2014. Drugie spotkanie grupy M również zakończyło się w tie-breaku, gdzie triumfowali Ukraińcy.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Siatkarze z Półwyspu Bałkańskiego z każdym dniem popradzkiego turnieju poczynali sobie coraz śmielej. Kto wie, może gdyby eliminacje trwały cztery dni, to i podopieczni Alexandrosa Leonisa odnotowaliby na swoim koncie jakieś zwycięstwo.

Grecy dobrze rozpoczęli bój z Ukrainą, a w ataku dwoił się i troił Mitar Tzourits (30 punktów), który zupełnie zdominował rewelacyjnie poczynającego sobie do tej pory Serhija Tjutlina. Ukrainiec w niedzielę stanowił cień samego siebie i po trzech partiach trener Jurij Filippow ściągnął go z boiska. W obliczu słabszej dyspozycji swojego kamrata ciężar gry na swoje barki usiłował wziąć Jan Jereszczenko (20 punktów, 60 proc. skuteczności w ataku).

Ukraińcy stracili siłę rażenia w ataku i zagrywce. Posłali tylko 5 asów serwisowych i aż 16-krotnie dali się zablokować rywalom, stawiając przy tym o jeden skuteczny blok mniej.

W decydującej partii nie pozwolili jednak dojść już rywalom do słowa i wygrali ją pewnie, do 8.

O ile po sobotnim zwycięstwie nad Słowacją reprezentacja Ukrainy miała jeszcze matematyczne szanse na wyjazd na siatkarski mundial, o tyle utrata punktu z potomkami Hellenów kosztowała ją bardzo wiele.

Ukraina - Grecja 3:2 (18:25, 25:22, 23:25, 25:23, 15:8)

Ukraina: Gumieniuk, Kapelus, Tjulin, Teriomienko, Rudnickij, Jereszczenko, Fomin (libero) oraz Kapajew, Kowalczuk, Tatarincew, Tomyn.

Grecja: Petreas, Tzourits, Prousalis, Soultanopoulos, Protopsaltis, Fragkos, Stefanou (libero) oraz Filippov, Tzioumakas, Smaragdis, Koumentakis, Papadimitriou (libero).

***

Po tym, jak Grecy urwali punkt reprezentacji Ukrainy pojawiła się nadzieja na zajęcie 1. miejsca w grupie M przez Słowaków. Jedyne, co musieliby zrobić podopieczni Flavio Gulinellego, to pokonać Finów bez straty seta za trzy punkty. Pierwszy, wygrany na przewagi set sprawił, że szansa na mundial w Polsce zaczęła się jawić jako realna. Lecz potem nie było już tak różowo...

Podrażnieni porażką Finowie wrzucili szósty bieg i zaczęli posyłać bardzo niewygodne dla gospodarzy piłki, z którymi ci sobie nie radzili. Słaba postawa w przyjęciu była wodą na młyn Suomi, rozkręcających się z każdą akcją. Z kolei im więcej punktów zdobywali rywale, tym gorzej wpływało to na psychikę Słowaków, widocznie zdających sobie sprawę z oddalającej się przepustki do Polski. Dlatego też nie powinna dziwić ogromna radość w fińskim obozie i uniesione do góry w geście triumfu pięści Tuomasa Sammelvuo po tym, jak jego drużyna objęła prowadzenie 2:1.

Nie mając już nic do stracenia szkoleniowcy obu drużyn dokonali zmian w składach. I właśnie wtedy Słowacy przebudzili się lejąc oponentów do 14. Wydawało się, że i tie-breaka rozstrzygnąć powinni na własną korzyść, by honorowo pożegnać się z popradzkim turniejem, jednak w piątej odsłonie ponownie trudno im było ugryźć siatkarzy z północy Europy.

Co warte podkreślenia to fakt, że obaj rozgrywający mieli duży wybór jeśli chodzi o kierowanie piłek. W żadnej z drużyn nie było zdecydowanego lidera, a ciężar zdobywania punktów rozkładał się na 3-4 zawodników.

Słowacja - Finlandia 2:3 (26:24, 19:25, 19:25, 25:14, 10:15)

Słowacja: Skladany, Kmet, Divis, Nemec, Kohut, Ogurcak, Ondrusek (libero) oraz Zatko, Bencz, Chrtiansky, Piovarci, Sopko.

Finlandia: Sivula, Siltala, Oivanen Matti, Esko, Kunnari, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Shumov, Ojansivu, Tervaportti.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×