Siatkarze z Bielska-Białej i Kędzierzyna-Koźla jako pierwsi powrócili do rozgrywek ligowych, po przerwie świąteczno-noworocznej. Zespół wicemistrzów Polski do rywalizacji o ligowe punkty przystąpił w zdecydowanie lepszych nastrojach. Nie tylko z uwagi na obecność w składzie Dicka Kooy'a, który ostatnie kilkanaście dni spędził na zgrupowaniu kadry Oranje, ale także ze względu na klasę pierwszego rywala w 2014 roku, który do najbardziej wymagających nie należał. Gospodarzom nie pomógł bowiem nawet powrót do gry Jose Luisa Gonzaleza, który przez ostatnie dni pauzował z powodu kontuzji.
Losy pierwszej partii rozstrzygnęły się praktycznie już na starcie. Dobra zagrywka w wykonaniu Pawła Zagumnego sprawiła, że wicemistrzowie Polski jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną objęli prowadzenie 5:0. W ataku starali się dwoić Bartosz Bućko i Bartosz Buniak, jednak dobrze dysponowani goście nie pozwolili na zmniejszenie start przed pierwszą przerwą techniczną (8:3). W dalszej części seta, podopieczni Sebastiana Świderskiego kontrolowali sytuację. Na drugą przerwę techniczną kędzierzynianie zeszli po ataku Wojciecha Ferensa, prowadząc 16:10. Po niej na parkiecie istnieli już tylko przyjezdni, którzy powiększali dystans dzięki znakomitej grze w ataku Grzegorza Boćka. Ostatecznie, ZAKSA zwyciężyła 25:19, pieczętując triumf po zepsutej zagrywce Martina Vlka.
Drugi set był nieco bardziej emocjonujący. Co prawda przyjezdni szybko przejęli inicjatywę, odskakując na 2:0 po ataku Michała Ruciaka, ale od tego momentu gra się wyrównała i na pierwszą przerwę techniczną ZAKSA zeszła z niewielką przewagą, po skutecznym ataku z krótkiej Marcina Możdżonka (8:6). Po krótkim odpoczynku nieco ożywili się bielszczanie, którzy po skutecznym ataku Bartosza Bućko zdołali doprowadzić do remisu 11:11. Chwilę później beniaminek wyszedł na prowadzenie, po autowym ataku Michała Ruciaka (12:11), ale to było wszystko, na co pozwolili zespołowi Janusza Bułkowskiego przyjezdni. Ataki Grzegorza Boćka i blok na Gonzalezie sprawiły, że miejscowi stracili inicjatywę. Nie pomogła nawet przerwa na żądanie szkoleniowca BBTS-u. Kolejne nieudane ataki w wykonaniu Tomasza Kalembki i Bartosza Bućko powiększyły przewagę przyjezdnych do czterech oczek (12:16). Od tego momentu na placu gry ponownie dominowali kędzierzynianie, którzy ostatecznie przypieczętowali sukces, po ataku ze środka Łukasza Wiśniewskego.
Trzecia partia to ponownie seria znakomitych zagrywek Pawła Zagumnego z którymi nie potrafili poradzić sobie miejscowi. W efekcie wicemistrzowie Polski na pierwszą przerwę techniczna zeszli prowadząc 8:2. Po niej obraz gry nie uległ zmianie, a dominacja zespołu ZAKSY stała się coraz bardziej widoczna. Z biegiem czasu, wiarę w nawiązanie skutecznej walki z przeciwnikiem zaczęli tracić także sami bielszczanie, którzy na kolejnej przerwie tracili do rywali już 10 oczek (6:16). Chwilę później po raz kolejny przez blok przedarł się Michał Ruciak (6:18) i stało się jasne, że zespół beniaminka będzie musiał pożegnać się z marzeniami o jakiejkolwiek zdobyczy w potyczce ze srebrnymi medalistami minionego sezonu PlusLigi. Dzieła zniszczenia dokończył Wojciech Ferens, pieczętując efektowną wygraną ZAKSY w trzecim secie.
BBTS Bielsko-Biała – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25,19:25, 11:25)
BBTS: Fijałek, Gonzalez, Vlk, Bućko, Buniak, Kalembka oraz Swaczyna (libero) Błoński, Stojković, Kwasowski, Kokociński
ZAKSA: Zagumny, Możdżonek, Ferens, Ruciak, Gladyr, Bociek oraz Gacek (libero) Wiśniewski, Kooy, Pilarz, Witczak, Lewis
MVP: Michał Ruciak (ZAKSA)
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!