Nieczęsto mistrz przegrywa w Warszawie - komentarze po meczu AZS Politechnika Warszawska - Asseco Resovia Rzeszów

Trenerzy AZS Politechniki Warszawskiej i Asseco Resovii Rzeszów spierali się o poziom widowiska, które Inżynierom przyniosło sensacyjny komplet punktów.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek
Łukasz Perłowski (kapitan Asseco Resovii Rzeszów): Gratulacje dla zawodników AZS Politechniki za świetny mecz. Nasza postawa była słaba, co nie dziwi przy tak dobrej grze rywala. Bardzo nam przykro, że nasi kibice nie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Obiecujemy, że to był ostatni taki mecz w naszym wykonaniu.

Maciej Pawliński (kapitan AZS Politechniki Warszawskiej): To bardzo ważne 3 punkty, które przybliżają nas do play-offów. Ogromnie cieszymy się, że zdobyliśmy te trzy punkty, tym bardziej, że z tak dobrą drużyną jak Resovia. Cieszy mnie gra całego zespołu, która była równa, od początku do końca walczyliśmy o każdą piłkę i to było piękne.

Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii Rzeszów): Nie zgodzę się z Łukaszem, że ten mecz stał na wysokim poziomie i Politechnika zagrała świetnie. Pierwszy set był chyba najsłabszym, jaki widziałem - tak chimerycznie grające drużyny, i jedna, i druga, jeszcze w końcówce mieliśmy swoje szanse. Na pewno ogromna determinacja i wola walki rywali zrobiły różnicę. Nie mieliśmy w końcówkach pewności gry. Ogromna różnica na korzyść Politechniki w bloku - dużo musimy się zastanowić nad tym, bo nasi skrzydłowi nie zdali egzaminu, nawet przy perfekcyjnym przyjęciu. Tym bardziej jeśli rywal łapie nas 12 razy na pojedynczym bloku, to samo mówi o sobie. Liga się nie skończyła, gramy dalej, porażki są częścią tego sportu. Prawdziwe charaktery kształtują się w porażkach. Nasz zespół, mimo że potencjalnie jest dużo mocniejszy od Politechniki, ma tego świadomość. Do kolejnego meczu podejdziemy bardzo zdeterminowani i będziemy chcieli pokazać, że to była wpadka, co nie umniejsza Politechnice. Zagrali niezłe spotkanie, ale poziom nie był najwyższy.

Jakub Bednaruk (trener AZS Politechniki Warszawskiej): Nieczęsto zdarza się, że mistrz Polski przegrywa w Warszawie. Na pewno przez kilka godzin będziemy się cieszyć, ale musimy pamiętać o tym, że za trzy dni gramy w Kędzierzynie. Prawda jest jednak taka, że za mecz z mistrzem Polski nie dają 9 punktów. To są ważne trzy punkty, które zbieramy, żeby mieć o jedno oczko czy set więcej od drużyny, która zajmie 9. miejsce. W różny sposób walczymy o play-off. Nie jestem w stanie określić, dlaczego tak różnie gramy. Gdyby Resovia nas doszła w pierwszym secie, to nie wiem... W pewnym momencie rywal oddawał nam gratisowe piłki. Serducho wygrało. To, ile moi zawodnicy oddali na parkiecie serca i charakteru, chciałbym widzieć w każdym meczu. Wynik jest bardzo ważny, ale jeśli zespół tak podchodzi do meczu, to później aż miło wejść do szatni.

Do Andrzeja Kowala: Ale powiedz, że dobrze zagraliśmy... (śmiech)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×