Gdyby mecz zakończył się po pierwszych trzydziestu minutach można by było mówić o pogromie w Olsztynie. Sokół Kościerzyna był tylko tłem dla niemal bezbłędnie grającej Warmii. Już w 10. minucie gospodarze prowadzili 9:2, co praktycznie ustawiło przebieg pierwszej partii. Bardzo skuteczny na prawym skrzydle był Aleksander Kryszeń, a ze środka co chwilę bramki zdobywał Karol Królik. Kolejne minuty, to popis gry Warmiaków i bezradności przyjezdnych.
Sposób na pokonanie Mateusza Gawrysia znajdował jedynie Michał Janusiewicz. Zawodnicy Sokoła razili nieskutecznością na środku rozegrania, ale zadania nie ułatwiał im dobrze dysponowany Dominik Droździk. W kilku sytuacjach zagrał zbyt ostro, ale właśnie on wielokrotnie blokował rzuty kościerzynian zza pola karnego. Gościom nie wychodziły akcje ofensywne, nie radzili sobie też pod własną bramką. Do przerwy było 20:9 i nic nie wskazywało, że w tym spotkaniu będą jeszcze emocje.
Przerwa w grze źle podziałała na podopiecznych Karola Adamowicza. Zawodnicy gospodarzy wyszli na drugą połowę zdekoncentrowani i nie potrafili w pełni wykorzystywać swoich atutów. Przez pierwsze dwie minuty drugiej połowy stracili 3 bramki, sami nie rzucając żadnej. Mijały kolejne minuty a goście z Kościerzyny systematycznie odrabiali straty. W 45. minucie doprowadzili do stanu 25:19 i kibice w Uranii coraz bardziej nerwowo zaczęli patrzeć na tablicę wyników.
Wtedy rozpoczął się najbardziej wyrównany fragment meczu. Seryjnie do bramki Warmii trafiali Michał Janusiewicz i Adam Lisiewicz, zaś dla gospodarzy po kilka bramek rzucili Kryszeń, Droździk, Kopyciński i Hegier. Gdyby nie przewaga wypracowana w pierwszej połowie Warmia to spotkanie mogła przegrać. Gra "gol za gol" pasowała zawodnikom z Kościerzyny, z kolei gospodarze grali bardziej chaotycznie, prezentując przy tym gorszą skuteczność. W końcówce emocje dały się we znaki piłkarzom obu drużyn co skutkowało licznymi karami. Nieprzypadkowa była w tym wypadku rola sędziów, którzy chcąc uspokoić boiskowe nastroje częściej karali zawodników dwuminutowymi wykluczeniami i żółtymi kartkami.
Choć zawodnicy Vetrexu grali ambitnie i do samego końca nie udało im się doprowadzić do korzystnego wyniku. Warmia wygrała 34:29, choć gdyby nie dobra pierwsza połowa, mecz mógłby zakończyć się niekorzystnym dla gospodarzy wynikiem. Niezadowolenia ze swojej postawy nie krył nowy nabytek olsztyńskiego klubu Radosław Jankowski: - Zagrałem po prostu słabo, nie była to gra jakiej się ode mnie oczekuje. Wygraliśmy, choć gdybyśmy utrzymali tempo z pierwszej połowie nie byłoby tylu nerwowych sytuacji w końcówce.
Po tym spotkaniu Warmia Traveland Olsztyn awansowała na trzecie miejsce w tabeli, Vetrex Sokół Kościerzyna zajmuje dziesiątą lokatę.
Warmia Traveland Olsztyn - Vetrex Sokół Kościerzyna 34:29 (20:9)
Warmia: Kolędziński M., Gawryś - Kryszeń 6, Deptuła, Jankowski 3, Hegier 5, Królik 5, Sikorski 1, Droździk 5, Wojciechowski 1, Kopyciński 4, Kolędziński S., Kempiński 3, Idzikowski 1.
Kary: 12 min.
Karne: 0/1.
Vetrex: Pieńczewski - Janusiewicz 11, Szala 3, Kuczyński, J.Reichel 3, Czaja 3, Lisiewicz 7, Żynda, Bronk.
Kary: 8 min.
Karne: 1/1.
Widzów: 200.