Podałyśmy rywalkom rękę - komentarze po meczu Impel Wrocław - Aluprof Bielsko-Biała

BKS Aluprof prowadził we Wrocławiu 2:0, ale nie zdołał tego wykorzystać i przegrał po tie-breaku. Małgorzata Lis przyznała, że bielszczanki poniosły porażkę na własne życzenie i są na siebie wściekłe.

Małgorzata Lis (kapitan BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała): Przegrałyśmy na własne życzenie i jesteśmy na siebie wściekłe. W trzecim secie już się witałyśmy z gąską, ale zabrakło koncentracji i walki do końca. Podałyśmy przeciwnikowi rękę, a on to oczywiście wykorzystał. W czwartym secie zresztą też miałyśmy piłki meczowe, ale zabrakło tej jednej osoby, która wzięłaby ciężar gry na siebie i skończyła. Cieszymy się oczywiście z tego jednego punktu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, a my mogłyśmy pokusić się o pełną pulę.

Mirosław Zawieracz (trener BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała): W czwartym i piątym secie przestałyśmy przyjmować i zagrywać. Impel mógł dograć piłkę w punkt i miał ułatwione zadanie w ataku. My popełnialiśmy za dużo błędów. Cały czas chyba mieliśmy w głowach trzeciego seta, którego wypuściliśmy z rąk. Skupialiśmy się na straconej szansie, na tym, że mogliśmy zgarnąć trzy punkty, a nie na bieżących akcjach.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Makare Wilson (kapitan Impela Wrocław): To był dla nas trudny mecz, głównie przez kontuzję Agnieszki Kąkolewskiej i wynikające z niej problemy z zestawieniem szóstki. W dwóch pierwszych setach grałyśmy po prostu fatalnie, zwłaszcza w defensywie. W trzeciej partii seria bloków pozwoliła nam odnaleźć właściwy rytm i wrócić do gry. Dwa punkty nie są najlepszym, możliwym rezultatem, ale w tych okolicznościach bierzemy je w ciemno.

Tore Aleksandersen (trener Impela Wrocław): Jak wspomniała Makare, mamy w tej chwili problem z kontuzjami i limitem zagranicznych zawodniczek. Z tego powodu Maren Brinker nie mogła rozpocząć spotkania w wyjściowej szóstce. Staraliśmy się odnaleźć w tej sytuacji. Na początku spotkania w ogóle nie graliśmy blokiem. To zmieniło się w trzecim secie, wtedy też zaczęliśmy wywierać na rywala większą presję zagrywką. Uważam, że bardzo dobrze udało nam się podnieść po dwóch przegranych setach. Oczywiście były one fatalne w naszym wykonaniu, popełniliśmy za dużo błędów, ale to się czasami zdarza. Moje zawodniczki potrafiły zebrać się do walki i zasłużyły na to zwycięstwo.

Komentarze (0)