Oczywiście, że nie zasługujemy na play-offy - rozmowa z Vitalem Heynenem, trenerem Transferu Bydgoszcz

Ola Piskorska
Ola Piskorska

Powiedz mi, co zmieniłeś w zespole z Bydgoszczy od przyjazdu?

- Trudne pytanie, bo ja nie patrzę w tył. Nie obejrzałem ani jednego meczu mojego zespołu sprzed mojego przybycia, tak samo jak w reprezentacji Niemiec i tak samo jak w Ankarze. Przychodzę na pierwszy trening, patrzę na zespół i buduję od zera, tak jak bym chciał, żeby to wyglądało. Poza tym moja drużyna jest w procesie ciągłej, nieustannej zmiany. Bo ja też zmieniam swoją koncepcję po drodze, obserwując zespół i jego postępy.

To inaczej - co się zmieniło w twojej koncepcji przez te dwa miesiące?

- Zaczynamy znowu przyspieszać grę. Kiedy przyjechałem graliśmy szybko, za szybko jak na możliwości zawodników i poukładanie zespołu, nie kontrolowaliśmy gry odpowiednio na tej szybkości. Więc zwolniłem grę i zaczęliśmy wszystko układać od początku. Teraz to funkcjonuje już na tyle dobrze, że możemy ją z powrotem przyspieszyć.

Twoi zawodnicy mówią, że widzą różnicę w zagrywce oraz w systemie blok - obrona.

- Co do zagrywki to wymagam przede wszystkim zbalansowania jej. Nie może być tak, jak w pierwszym secie w Kielcach, kiedy na 10 pierwszych serwisów zepsuliśmy 6. Jeżeli czujesz, że zagrywka ci siedzi, to masz zielone światło, ale jak nie siedzi to przechodzisz na bezpieczną. A co do gry blok - obrona, to, nie ukrywam, uważam to za bardzo ważny element meczu. Moim zdaniem, jeżeli dobrą współpracą blok - obrona sprowadzisz przeciwnika do 45 proc. w skuteczności ataku, to prawdopodobnie masz wygrany mecz. Jeżeli mimo to nie wygrywasz to znaczy, że zmarnowałeś ogromną liczbę szans. Dlatego u mnie 45 proc. to jest wyznacznik dobrze zagranego meczu w tym elemencie, jak przeciwnik ma więcej, to jestem niezadowolony.
Pod wodzą belgijskiego trenera Transfer Bydgoszcz zaczął wygrywać i ma szanse na play off Pod wodzą belgijskiego trenera Transfer Bydgoszcz zaczął wygrywać i ma szanse na play off
Widziałeś i analizowałeś już wszystkie zespoły w PlusLidze, jak nie na żywo, to na wideo. Czy w twojej opinii zasługujecie na awans do najlepszej ósemki?

- Oczywiście, że nie zasługujemy! I to nie ma związku z innymi zespołami. Przegraliśmy 9 z 11 meczów w pierwszej rundzie fazy zasadniczej i dlatego nie zasługujemy. W takiej sytuacji muszę być fair i powiedzieć: nie, nie zasługujemy, to jest jedyny logiczny wniosek. Ale to jest sport i nie zawsze wygrywają lub awansują ci, co zasługują. I jeżeli faktycznie wejdziemy co play-off, to szczerze mówiąc drużyny z miejsc 9., 10. i 11. powinny się poważnie zastanowić, dlaczego nie wykorzystały takiej okazji. Byliśmy o wiele punktów za wszystkimi jeszcze w grudniu.

Od dawna chciałeś pracować w PlusLidze, a teraz tu jesteś. Jak twoje wyobrażenia w konfrontacji z rzeczywistością?

- Na pewno PlusLiga ma potencjał, żeby być najlepszą ligą świata. Ale muszę przyznać, że nie jest aż tak profesjonalna, jak myślałem. Widzę całą masę drobiazgów, przy których myślę sobie: o, to można by zrobić lepiej. Nie mogłem uwierzyć swoim oczom, jak zobaczyłem halę w Radomiu (śmiech). Niektóre hale są piękne, duże i nowoczesne, jak ta kielecka albo nasza w Bydgoszczy. Takie hale powinny być we wszystkich dwunastu miastach PlusLigi. Generalnie jest jeszcze trochę do zrobienia, choć już teraz macie fantastyczne rzeczy jak na przykład system challenge. I wielu bardzo dobrych polskich zawodników, to też jest ważne. Na pewno bezdyskusyjnie najmocniejsza jest obecnie liga rosyjska i nie jest przypadkiem, że w Final Four Ligi Mistrzów są dwie drużyny stamtąd. Liga włoska i liga turecka mają może lepsze zespoły z czołówki, ale już środek tabeli nie jest wcale na wyższym poziomie niż w Polsce.

I twoim zdaniem Ligę Mistrzów wygra zespół rosyjski?

- Zdecydowanie tak. Biełogorie Biełogrod. I to bardzo łatwo, bez problemów. Z dwóch powodów: mają bardzo dobrego niemieckiego gracza w składzie, a ja zawsze stoję po stronie niemieckich zawodników (śmiech) oraz mają najbardziej wyrównany skład. Tylko jedno mogłoby ich zatrzymać - kontuzja Travicy albo Muserskiego, bo ci dwaj są niezastępowalni.

W Kielcach rozmawiała Ola Piskorska

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×