Bogumiła Pyziołek: Jest mi wstyd, że taki poziom zaprezentowałyśmy

Impel Wrocław przegrał na własnym boisku w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Challenge. - Należą się przeprosiny kibicom i wszystkim fanom za ten mecz - stwierdziła Bogumiła Pyziołek.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Nie mam wiele do powiedzenia po tym spotkaniu. Przede wszystkim chciałbym przeprosić za nie naszych kibiców i sponsorów. To był katastrofalny mecz, jeden z najgorszych podczas mojej pracy we Wrocławiu. Jest mi wstyd z powodu tego, co zaprezentowaliśmy - mówił po spotkaniu z Besiktasem Stambuł Tore Aleksandersen, trener zespołu Impel Wrocław.

Wrocławianki co prawda wygrały pierwszego seta, ale w trzech kolejnych musiały uznać wyższość swoich rywalek. W tej chwili to Turczynki są zdecydowanie bliżej awansu do finału Challenge Cup. - Szczerze mówiąc, to chyba przede wszystkim należą się przeprosiny kibicom i wszystkim fanom za to, ze musieli oglądać taki mecz w naszym wykonaniu. Zagrałyśmy źle. Ja mogę powiedzieć za siebie, że jest mi wstyd, że taki poziom zaprezentowałyśmy. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy - stwierdziła Bogumiła Pyziołek.

- Wiedziałyśmy, że na pewno przeciwniczki musimy odrzucić od siatki i zagrać agresywnie zagrywką. To się udało właśnie w I secie. Kasia Konieczna wykonała kawał dobrej roboty. Później przestałyśmy zagrywać, rywalki poprawiły przyjęcie. Tam są naprawdę wysokie dziewczyny. My zagrałyśmy słabo w obronie, nie kończyłyśmy swoich ataków. Wydaje mi się, że to jest nasza największa zmora w ostatnich meczach. Po prostu jesteśmy nieskuteczne - dodała.

Jednym z powodów porażki miała być słaba zagrywka Impelek. - Gdybyśmy grały agresywną zagrywką cały czas, to odrzuciłybyśmy rywalki od siatki. One tez popełniały błędy i nie są już tak bardzo agresywne z piłek niedokładnych. Wydaje mi się, że to jest klucz. My musimy przede wszystkim patrzeć na siebie i wziąć się do kupy, bo po prostu tak nie możemy grać - skomentowała siatkarka.

Zawodniczki Besiktasu do tej pory w europejskich pucharach nie zaznały goryczy porażki na własnym parkiecie. - Rozmawiałyśmy ze sobą i my na własnym parkiecie przegrałyśmy tylko z Chemikiem Police w I rundzie. Teraz była to nasza druga porażka. Mam nadzieję, że skoro my poległyśmy drugi raz, to Turczynki mogą pierwszy raz u siebie. Jedziemy z taką wiarą i nadzieją do Stambułu. Chcemy awansować do finału - podkreśliła Pyziołek.

Wrocławianki ostatnio grają mecz za meczem, ale nie narzekają na zmęczenie. - Na pewno jakieś zmęczenie jest, ale nie jesteśmy od narzekania. Wiedziałyśmy, jak to będzie wyglądać. Musimy się zebrać w sobie, dać z siebie wszystko i nie patrzeć czy ktoś jest zmęczony, obolały czy coś się dzieje innego. Po prostu musimy się poprawić - podsumowała zawodniczka drużyny z Wrocławia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×