Wypowiedzi po meczu Delecta Bydgoszcz - Politechnika Warszaw

Znakomita zagrywka Radosława Rybaka, brak bloku w obronie gospodarzy i zbytnia presja wywierana na Delectę, to w głównej mierze przyczyny porażki zespołu Rostislava Chudika, w starciu z Politechniką Warszawa.

Pavel Chudik (Politechnika Warszawa): - Ta wygrana potwierdza, że poprzednie zwycięstwo z Jadarem, to nie był przypadek. Jeśli chodzi o sam mecz, to nam było zdecydowanie łatwiej dzięki świetniej zagrywce Radka Rybaka, który w pierwszym secie pogonił gospodarzy i później mogliśmy już tylko kontrolować przebieg gry. W następnych partiach gospodarze jednak toczyli wyrównany bój, ale w końcówce i tak okazaliśmy się lepsi. Te trzy punkty oznaczają, że zachowaliśmy szanse na awans do fazy play-off.

Krzysztof Janczak (Delecta Bydgoszcz): - Na pewno porażka z takim zespołem boli podwójnie, ale trzeba się z tym pogodzić. Prawdopodobnie przeciwko tej drużynie będzie grać akurat w barażach, także postaramy się, aby w Bydgoszczy Politechnika już więcej nie wygrała. Moim zdaniem, tytuł MVP spotkania powinien pójść w ręce Radosława Rybaka, który zagrał jak profesor.

Jerzy Taczała (Politechnika Warszawa): - Przed meczem każdy wiedział, że zespół, który w piątkowy wieczór zwycięży, ma realne szanse na walkę o czołową ósemkę, choć na razie jest jeszcze do tego daleka droga. Akurat Bydgoszcz to bardzo trudny teren, a przecież Delecta z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej, co potwierdziła w pojedynku z Kędzierzynem, w dodatku posiadają bardzo dobrego trenera. Dlatego nad Brdę przyjechaliśmy podwójnie zmobilizowani i ani przez minuty nie lekceważyliśmy gospodarzy, co widać po końcowym wyniku.

Rostislav Chudik (Delecta Bydgoszcz): - Chyba nie jestem dobrym trenerem, skoro dziś przegraliśmy. Mój zespół nie jest przygotowany, aby grać na tak dużej presji, jaka wytworzyła się przed tym meczem. W czasie meczu dostawałem SMS-y od znajomych, którzy dziwili się, jaką metamorfozę przeszła ta drużyna od czasu meczu z Kędzierzynem. Na początku kompletnie nie szło Jakubowi Oczko i Kacprzakowi, a później przeszło to na innych zawodników. A goście grali na luzie, bo tacy zawodnicy jak Kulikowskij, czy wspomniany wcześniej Rybak, są przyzwyczajeni do takich sytuacji.

Komentarze (0)