- Do momentu wyborów nic nie można powiedzieć, ale mam chyba spore szanse - żartuje w rozmowie z Przeglądem Sportowym Mirosław Przedpełski. - Chcę, by siatkówka stała się sportem narodowym, stąd przygotowana na wiele lat do przodu strategia. Liczę, że za kilka lat to do nas będą przyjeżdżać trenerzy z innych krajów po naukę, a nie my będziemy prosić ich o pomoc.
Miniona kadencja Przedpełskiego to niewątpliwie pasmo wielu sukcesów. Srebrny medal siatkarzy na Mistrzostwach Świata w Japonii, organizacja przez Polskę Mistrzostw Europy kobiet w 2009, czy Mistrzostw Świata mężczyzn w 2014 muszą robić wrażenie. Są jednak elementy, które wymagają jeszcze wiele pracy. - Idealnie może jeszcze nie jest, ale z tym, że balon popularności jest zbyt mocno napompowany, zgodzić się nie mogę. Owszem, brakuje nam szkolenia młodzieży i trenerów i to są sprawy, którymi musimy zająć się najpilniej, ale nie można mówić, że jest źle - stwierdził Przedpełski.
- Cztery lata temu byliśmy w sytuacji niewiele lepszej niż ta, która teraz jest w PZPN. Też była na PZPS nagonka, konieczne były zmiany. Udało się je przeprowadzić i oczyścić atmosferę wokół naszej dyscypliny. Od tamtego momentu idziemy cały czas do góry - zakończył z dumą.