Powtórka z rozrywki - relacja z meczu Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof-Bielsko Biała

Drugi ćwierćfinałowy mecz w Dąbrowie Górniczej był jeszcze bardziej jednostronny od niedzielnego spotkania. Zagłębiowski MKS musiał mocniej się wysilić jedynie w trzecim secie.

Komentarze z bialskiego obozu po pierwszym meczu ćwierćfinałowym były jasne: trener Mirosław Zawieracz mówił o najgorszym spotkaniu swojego zespołu w tym sezonie i obiecywał, że gorzej nie będzie, a Dorota Wilk mówiła na gorąco po bolesnej porażce 1:3: - Wszyscy jesteśmy dorosłymi ludźmi i mam nadzieję, że uda nam się do jutra uporządkować naszą grę, dzięki czemu kolejne spotkanie będzie wyglądało inaczej. Zagłębianki zamierzały powtórzyć mały sukces z niedzieli i wypracować sobie przewagę dwóch wygranych przed przeniesieniem rywalizacji do Bielska.

Już od początku spotkania widać było, że komunikacja w drużynie przyjezdnych wygląda lepiej niż w pierwszym meczu. Nie wystarczało to jednak do zdominowania zagłębiowskiego MKS-u, który dzięki dobrej grze Joanny Staniuchy-Szczurek i Katarzyny Zaroślińskiej wypracowały prowadzenie 8:4. Długie wymiany między obiema ekipami rozstrzygały się albo poprzez szczelny blok, albo wykorzystanie gapiostwa rywala. Rozpędzone dąbrowianki czuły się pewnie na skrzydłach, zaś główną bronią BKS-u były kombinacje ze środkowymi. Najwidoczniej obecność  w hali Centrum podziałała na gospodynie mobilizująco: seria punktów od stanu 16:10 pozwoliła siatkarkom MKS-u na spokojnie dokończenie partii.

Dąbrowianki po takim starcie były równie szczęśliwe jak jedna z czirliderek, która po zakończeniu pierwszego seta... przyjęła oświadczyny swojego ukochanego. Natomiast w BKS-ie daleko było do radości. Trener Zawieracz, widząc, że postawa zespołu wciąż jest daleka od ideału, wprowadzał na parkiet młode rezerwowe, mimo to drużyna z Podbeskidzia wciąż popełniała zbyt dużo błędów, by zagrozić przeciwnikowi. Poza Zaroślińską dobrze spisywały się Rachael Adams i świetnie serwująca Elżbiecie Skowrońskiej, co dało MKS-owi wyraźne prowadzenie (16:8). Determinacja w szeregach bielszczanek osłabła po serii prostych błędów, zaś gospodyniom pozostało zakończyć partię za sprawą "Smoka".

Obecny sezon pokazał, że 10 minut przerwy po drugim secie może wiele zmienić w przebiegu spotkania. Początek trzeciej partii, w którym bielszczanki po raz pierwszy prowadziły po bloku Małgorzaty Lis, udowodnił, że w przyjezdnych jest jeszcze wola zwycięstwa. Pomyłki Zagłębianek w przyjęciu i nieudane próby ataku pozwoliły nabrać bialskiej ekipie wiatru w żagle i przejąć inicjatywę. Wyróżniała się grająca od początku seta młoda Koleta Łyszkiewicz, często mijająca blok rywalek, poza wiele piłek podbijała Mariola Wojtowicz. Sygnał do ataku dała kapitan MKS-u Skowrońska, ale na efekty trzeba było czekać do stanu 21:18 dla BKS-u. Trzy punktowe bloki Adams z rzędu przywróciły wiarę w sukces, do tego doszły akcje Cemberci i Staniuchy-Szczurek. Mecz zakończyła bohaterka seta, Amerykanka Adams, a przyjezdne mogły żałować straconej szansy.

Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:0 (25:14, 25:15, 25:23)

Tauron MKS: Staniucha-Szczurek, Dziękiewicz, Zaroślińska, Cemberci, Adams, Skowrońska, Strasz (libero)

BKS: Nikić, Horka, Lis, Ciaszkiewicz-Lach, Beier, Wilk, Wojtowicz (libero) oraz Strózik, Trojan, Łyszkiewicz

MVP: Rachael Adams

Stan rywalizacji: 2:0 dla Tauronu Banimex MKS Dąbrowa Górnicza

Następny mecz zostanie rozegrany w niedzielę, 23 marca o godzinie 18, w Bielsku-Białej.

Źródło artykułu: