Z powodu kontuzji środkowych, w drużynie z Będzina wystąpił trener Albert Semeniuk, ale - jak sam mówił - nie był to udany powrót na parkiet, gdyż jego zespół przegrał mecz, nie zdobywając nawet punktu, mimo że po pierwszej partii wydawało się, że sobotni pojedynek padnie łupem gospodarzy.
Siatkarze z Będzina wyszli na boisko mocno zmotywowani i szybko objęli wysokie prowadzenie (5:1) po dobrych zagrywkach Piotra Gabrycha i skutecznych blokach. Przewaga gospodarzy systematycznie rosła (14:8), a obrazu gry nie odmieniły przerwy, o które poprosił trener Orła, Andrzej Stanulewicz. Będzinianie konsekwentnie kontynuowali dobrą grę, a w końcówce partii punktowymi zagrywkami popisali się Łapuszyński oraz Kasparek i gospodarze łatwo wygrali seta (25:16).
W drugiej odsłonie walka na będzińskim parkiecie nabrała rumieńców, a zespoły na zmianę obejmowały prowadzenie - najpierw goście prowadzili 6:4, by po dwóch błędach w ataku stracić przewagę (6:6). Jednak zawodnicy Orła szybko odrobili straty (9:6), również z tego powodu, że MKS zaczął popełniać proste błędy, głównie w przyjęciu. Gospodarze ambitnie walczyli o zmianę niekorzystnego rezultatu (11:7), a ładny atak Adama Łapuszyńskiego, dwa asy serwisowe Dariusza Syguły oraz skuteczne bloki Przemysława Kasparka, powstrzymujące kapitana Orła - Krzysztofa Hajbowicza sprawiły, iż na tablicy pojawił się wynik 12:11. Tak wyrówna gra toczyła się do stanu 18:18. Potem coś zacięło się w grze MKS-u i gospodarze zdobyli już zaledwie jeden punkt przy siedmiu Orła (19:25).
Set trzeci rozpoczął się podobnie do poprzedniego - goście uzyskali kilkupunktową przewagę (6:2), skrzętnie wykorzystując nerwowość, jaka zapanowała po będzińskiej stronie siatki. Trener MKS-u poprosił o czas, aby uspokoić siatkarzy i wyjaśnić wszelkie niejasności. Będzinianie opanowali negatywne emocje i najpierw odrobili straty, a potem wyszli na prowadzenie (12:10), po bardzo skutecznej grze Łapuszyńskiego w ataku. Niestety, ponownie jak w drugiej partii, zespół z Będzina nagle ogarnęła niemoc i punkty zdobywali głównie goście (13:17). Duża w tym zasługa bloku Orła (Adrian Hunek) oraz doskonałej gry międzyrzeczan w obronie. Przy stanie 17:21 dwa błędy w przyjęciu popełnił Piotr Gabrych, który został zmieniony przez Damiana Millera. Jednak goście utrzymali bezpieczną przewagę, wygrywając seta 25:19.
W czwartej partii zespół z Będzina grał już pod presją, doskonale zdając sobie sprawę, że aby myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, musi wygrać tego seta. MKS MOS prowadził nawet do stanu 11:10, ale potem inicjatywę na boisku przejęli goście. Wyróżniającym graczem Orła był Maciej Kordysz, który kończył wiele trudnych piłek i niezwykle aktywnie grał w bloku (12:15). Choć gospodarze jeszcze wyrównali stan partii, to w końcówce trzy punkty z zagrywki zdobył Adrian Hunek i tych strat będzinianie nie byli już w stanie odrobić, przegrywając seta do 20 i cały mecz 1:3.
Po meczu trener MKS-u MOS-u Będzin, Albert Semeniuk nie potrafił wyjaśnić, dlaczego - po znakomitej grze w pierwszej partii - jego podopieczni przegrali trzy kolejne. W opinii szkoleniowca będzińscy zawodnicy za dużo na boisku dyskutują, a za mało grają. Z pewnością trzeba na ten temat rozmawiać i wyciągnąć konstruktywne wnioski.
Trener Orła, Andrzej Stanulewicz twierdził, iż pierwszy przegrany set, najwyraźniej zmobilizował jego zawodników do dobrej gry w kolejnych partiach. Siatkarze z Międzyrzecza umiejętnie realizowali założenia taktyczne, potrafili także reagować na trudne sytuacje na boisku.
Maciej Fijałek, rozgrywający międzyrzeczan, ocenia, iż jego drużyna potrafi grać, a nowi zawodnicy, którzy niedawno dołączyli do Orła - bracia Przemysław i Michał Lach - stanowić będą spore wzmocnienie.
Zdaniem przyjmującego Orła, Macieja Kordysza słowa pochwały należą się wszystkim zawodnikom, bo każdy z nich miał swój wkład w końcowy sukces zespołu.
MKS MOS Będzin - Orzeł Międzyrzecz 1:3 (25:16, 19:25, 19:25, 20:25)
MKS MOS Będzin: Semeniuk, Kasparek, Syguła, Łapuszyński, Legień, Gabrych, Potera (libero) oraz Leszczawski, Miller
Orzeł Międzyrzecz: Fijałek, P. Lach, Mróz, Kordysz, Hunek, Hajbowicz, Pachliński (libero) oraz Klucznik, M. Lach