Nie kupimy Miljkovicia ani Juantoreny - rozmowa z Vitalem Heynenem, trenerem Transferu Bydgoszcz
To co zamierzasz zmienić w zespole, skoro wreszcie nie jesteś "strażakiem", tylko odpowiadasz za wszystko od początku?
- Sporo, ja lubię zmiany (śmiech). Na pewno część zawodników, ale na tym etapie nie chciałbym wchodzić w detale personalne. Chciałbym użyć lekcji, jakie dostaliśmy w tym sezonie, do pracy w nadchodzącym, dlatego nie chciałbym wymienić zbyt dużej liczby graczy, bo oni już mnie znają, mój system i moje oczekiwania. Ale zależy mi przede wszystkim na zawodnikach, którzy chcą pracować ze mną i którzy chcą walczyć dla Bydgoszczy. Nieważne, jak dobry jesteś, ważne, czy dasz z siebie wszystko, na treningach i na meczach. Dlatego nie spodziewaj się, że kupimy Miljkovicia czy Juantorenę, bo co do nich miałbym wątpliwości, czy praca ze mną i w Bydgoszczy jest ich marzeniem (śmiech). Może będą to nazwiska mało znane albo zupełnie nieznane, ale na pewno będą to siatkarze bardzo zdeterminowani, żeby grać w tym zespole i wygrywać z nim.
Jak to właściwie będzie wyglądało, skoro ty będziesz do końca czy też połowy września z reprezentacją Niemiec?
- Na pewno do samego końca września! (śmiech) Zaczynamy przygotowania 28 kwietnia i będę przyjeżdżał regularnie ze zgrupowania kadry.
28 kwietnia? To nie jest standardowa data na rozpoczynanie przygotowań.
- Jedna ze zmian, o które pytałaś (śmiech). Trenujemy cały maj i czerwiec, w lipcu będzie jeszcze trochę wolnego i od początku sierpnia znowu. Jeżeli nie jesteś najlepszy, to musisz tyle trenować, żeby się stać najlepszym, to proste. Przez cały okres przygotowań będę je nadzorował i starał się przyjeżdżać jak najczęściej.- To było jasno powiedziane i ustalone już w listopadzie. Zarząd wie o tym i to zaakceptował. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, ale ja nie widzę problemu, uważam, że to się da zrobić z dobrym efektem.
Mówiłeś mi wcześniej, że PlusLiga jest produktem pięknym z zewnątrz, ale będąc w środku widzisz pewne niedociągnięcia i marnowanie potencjału, nadal tak uważasz?
- Zdecydowanie tak. Każdego dnia mi się to potwierdza, jest cała masa drobnych rzeczy, które można by i powinno się zrobić lepiej. Kto wymyślił na przykład ten dziwaczny system grania w play-out? Dziewiąty gra dwa mecze z jedenastym i koniec. Przecież to absurdalne. Zobacz, jak to ciekawie rozwiązali we Włoszech, gdzie przegrani ćwierćfinaliści oraz zespoły z miejsc 9-12 będą walczyć o piąte miejsce teraz. A piąte miejsce daje udział w pucharach europejskich, więc jest wartościowe. Wiesz jak trudno było zmotywować moich zawodników do tych bezsensownych meczów w play-out? Takie granie o nic jest najgorsze.
Jest coś dziwnego w tej włoskiej koncepcji, że zespół z dwunastego miejsca będzie teraz walczył o piąte.
- To ci się wydaje dziwniejsze niż zespół z ósmego miejsca walczący o pierwsze? (śmiech)
Dobra, przekonałeś mnie. Coś jeszcze w PlusLidze ci się nie podoba?
- Zamieszanie z przekładaniem kolejek, bo nikt w Polsce się nie zorientował na czas, że w styczniu są kwalifikacje do - organizowanych w Polsce - mistrzostw świata.
Myślę, że raczej było takie założenie, że kluby z reprezentantami będą musiały sobie poradzić bez nich.
- Ale jak chce się być najlepszą ligą Europy, to trzeba zakładać, że w każdym klubie będą reprezentanci! I budować terminarz biorąc to pod uwagę. Mała, nieważna liga może nie brać pod uwagę rozgrywek kadr narodowych. PlusLiga moim zdaniem jest w świetnej sytuacji, ma już renomę, chce tu grać wielu wspaniałych zawodników z całego świata. To jest okazja, wyzwanie, które powinno się wykorzystać i stworzyć naprawdę rozgrywki na najwyższym profesjonalnym poziomie. To jest wielka szansa dla rozwoju całej polskiej siatkówki.
Rozmawiała Ola Piskorska
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!