Trener Kowal ma kilka opcji rozwiązania tego problemu - rozmowa z Bartoszem Górskim, wiceprezesem Asseco Resovii Rzeszów

Wiceprezes Asseco Resovii Rzeszów w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada m.in. o pierwszym spotkaniu półfinałowym z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i kontuzji Oliega Achrema.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Mateusz Lampart: To był mecz grany na ogromnych emocjach. Jak on wyglądał z pana perspektywy, jak pierwsze wrażenia?

Bartosz Górski: To już jest ta końcowa faza rozgrywek. Emocje były spore. Niestety tym przykrym momentem była kontuzja Oliega Achrema. Nasi zawodnicy starali się, walczyli, ale widać było brak Alka w ostatnich setach. Gratulacje dla ZAKSY. Wygrali mecz, ale to jest dopiero pierwsze starcie.

Spodziewa się pan kolejnych horrorów w tej rywalizacji, trochę wzorem ostatnich lat?

- W sobotę wszystko się może zdarzyć. Tak właśnie będą wyglądały te półfinały. Spotykają się drużyny, które dysponują podobnym potencjałem. Na te mecze czekaliśmy cały sezon, to są spotkania o prawdziwą stawkę, o awans do finału.

Dodałbym także drugi kluczowy moment. W drugim secie Resovia miała 5 "oczek" przewagi. Gdyby ten set został dowieziony, to mecz skończyłby się w trzech setach, nawet w obliczu kontuzji Oliega Achrema.

- Szkoda tego drugiego seta faktycznie, bo tam prowadziliśmy bodajże 18:14. Przestój kosztował nas porażkę, a potem ciężko było nam się pozbierać. Chłopaki są na tyle zdeterminowani, aby bez Alka... choć wyniki badań będą w sobotę rano. Liczę na to, że będą potrafili się odbudować.

Sobotni pojedynek niespodziewanie urósł do rangi meczu o życie dla Asseco Resovii Rzeszów. W całej historii PlusLigi, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle tylko dwukrotnie przegrała w swojej hali dwa spotkania pod rząd w play-offach. 

- Hala może mieć jakieś znaczenie, ale najważniejsza jest dyspozycja poszczególnych zawodników, determinacja, troszeczkę siatkarskiego szczęścia i uregulowanie tej gry. Trochę nam zabrakło, ale nie składamy broni. Wszystko jest do wygrania. Pewnie wszyscy pamiętają tzw. cud nad Wisłokiem, kiedy przegrywaliśmy w play-offach z ZAKSĄ 0:2 w meczach, 0:2 w setach i 17:23 w trzecim secie. Mimo to odwróciliśmy losy rywalizacji. Mam nadzieję, że nie przeżyjemy takiego dreszczowca i zwycięsko zakończymy ten półfinał.

Jakie są najnowsze wieści w sprawie zdrowia Oliega Achrema?

- Czekamy na wyniki badań. Na pewno zapewnimy Alkowi najlepszą opiekę i konsultację medyczną. Poczekajmy, nie wyrokujmy.

Rozumiem, że w klubie nie ma tematu zatrudnienia zawodników "awaryjnych"?

- Sezon transferowy zakończył się na początku stycznia i teraz absolutnie to nie wchodzi w grę. Nie ma u nas w lidze modelu francuskiego. Mamy zawodników, którzy mogą zastąpić Achrema. W sobotę musimy wygrać bez niego, ale dla niego.

Czy zgodzi się pan z tezą, że wynik sobotniego starcia będzie zależał od 2 graczy, którzy mają coś do udowodnienia? Mam na myśli przede wszystkim Petera Veresa, który może nie zawodzi, ale gra przeciętnie. Drugi to perspektywiczny Nikołaj Penczew, ale jednak więcej czasu spędza w kwadracie dla rezerwowych niż na boisku.

- Budowaliśmy ten skład, aby w wypadku kontuzji na boisko mógł wejść równorzędny zawodnik i go zastąpić. Zobaczymy jak z tym zadaniem poradzą sobie pozostali przyjmujący. Trener Kowal ma kilka opcji rozwiązania tego problemu. Alek to serce i dusza naszej drużyny. Wydaje się niemożliwym, aby to serce zastąpić, ale będziemy próbować.

A jeśli chodzi o Veresa i Penczewa?

- Nie zgodzę się, że Veres jest rozczarowaniem. Przed nim jeszcze kilka spotkań, w których może pokazać swoje umiejętności. Mocno wierzymy też w Paula Lotmana i "Nikiego" Penczewa. Wszyscy są zdeterminowani, aby coś ugrać w tym sezonie. Mam nadzieję, że to będzie mistrzostwo Polski.

Rozmawiał Mateusz Lampart

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×