Mateusz Mika dojrzał we Francji - rozmowa z Philippem Blainem, asystentem Stephana Antigi

Były selekcjoner reprezentacji Francji przyznał, że wyjazd Mateusza Miki do Montpellier był bardzo dobrą decyzją. Czy młody przyjmujący wykorzysta swoją szansę w drużynie narodowej?

Michał Biegun: Miał pan okazję gościć na półfinałowych meczach w Rzeszowie oraz Bełchatowie. Jak w pańskiej ocenie wypadają cztery najlepsze polskie kluby?

Philippe Blain: Na pewno po meczach, które widziałem, mogę powiedzieć, że w tej lidze nie jest łatwo drużynom zagwarantować sobie bilet do finału. Wydaje mi się, iż na wyższym poziomie stoi rywalizacja pomiędzy Skrą a Jastrzębskim. Pod względem fizycznym gracze Miguela Falaski wyglądają najlepiej spośród tych czterech zespołów. Na pewno kibice zapamiętają te półfinały na długo. Z racji moich nowych obowiązków, to najbardziej staram się skoncentrować na grze polskich siatkarzy.

Czy sądzi pan, że Jastrzębski Węgiel po tak wyraźnej porażce w poniedziałek da radę się jeszcze podnieść?

- W poniedziałek Skra wzniosła się na tak wysoki poziom gry, że ich rywale mieli olbrzymie trudności z nawiązaniem wyrównanej rywalizacji. Ale to jest siatkówka, tu się w każdej chwili może wszystko zmienić. Z pewnością Jastrzębski wykorzysta ten tydzień na odpoczynek i treningi. Wydaje mi się, że to się nie skończy na trzecim meczu, ale wszystko też jest w rękach Skry.

Szczególnie w drugim spotkaniu półfinałowym świetny występ zanotował Stephane Antiga, który już za niespełna miesiąc przejmie reprezentację Polski. Patrząc na jego dyspozycję ciężko sobie wyobrazić go w nowej roli.

- Nigdy nie jest łatwo zaakceptować koniec kariery. Po tej decyzji twoje życie kompletnie się zmieni. Trudno jest być zawodnikiem, bo wiesz, że pewnego dnia będziesz musiał powiedzieć sobie dość. Jednak zawód trenera też jest ciężkim zajęciem. Mam nadzieję, że Stephane pogra do ostatniego meczu w finale. Wiem, że jak zostanie selekcjonerem, to będzie z tego czerpał taką samą przyjemność, jak z bycia siatkarzem.

W tym sezonie pełnił pan rolę trenera Montpellier i miał do dyspozycji Mateusza Mikę. Jaki to był sezon dla naszego kadrowicza?

- Przede wszystkim dla Miki bardzo ważna była zmiana otoczenia, wyjazd z kraju. Po przyjeździe do Francji i dołączeniu do mojej drużyny, od razu stał się w niej ważną postacią. Grał przez cały sezon, przejmując momentami odpowiedzialność za grę. Dla tak młodego siatkarza, to jest niezwykle ważne, bo tego nie nauczysz się wchodząc z ławki. Myślę, że w Montpellier dowiedział się co to znaczy być kluczowym zawodnikiem. Według mnie bardzo tutaj dojrzał. To było dla niego dobre doświadczenie, które zaprocentuje w reprezentacji.

Czy Mateusz Mika będzie odkryciem kadry Stephana Antigi?
Czy Mateusz Mika będzie odkryciem kadry Stephana Antigi?

Czy w przyszłym sezonie wciąż będzie on zawodnikiem ligi francuskiej?

- Co do jego dalszych losów, to przyznam się szczerze, że jeszcze nie wiem. Wciąż ma ważną umową z Resovią, więc wszelkie możliwe kroki musi najpierw z nimi przedyskutować. Niewykluczone, że być może będzie kontynuował swoją karierę we Francji.

Przed tymi rozgrywkami Montpellier poczyniło spore kroki, aby powalczyć o najwyższe lokaty. Co sprawiło, że pański klub ostatecznie nie zakwalifikował się nawet do fazy play-off?

- Na naszą słabą postawę złożyło się kilka czynników. Przygotowania do ligi przebiegały w dobrym kierunku, bo miałem ciekawą grupę zawodników do dyspozycji. Jednak zaraz na początku sezonu wypadł nam podstawowy atakujący. Jakby tego było mało, to potem kontuzji doznała gwiazda zespołu, Julien Lyneel. Pierwszą rundę graliśmy jeszcze w miarę dobrze, jednak w drugiej jego brak był już zbyt widoczny. On był dla nas jak Olieg Achrem w Resovii. Strata tej klasy zawodnika bardzo nas osłabiła. Owszem, w końcówce staraliśmy się jeszcze wejść do czołowej ósemki, ale straty punktowe okazały się nie do odrobienia.

Czy w kolejnym sezonie wciąż będzie pan prowadzić klub?

- Nie, teraz tylko i wyłącznie skupiam się na pracy z reprezentacją Polski. Z Montpellier wciąż będę jednak związany, ale bardziej jako manager niż trener.

Ostatnio Paris Volley sprawiło sensację i zwyciężyło rozgrywki Pucharu CEV, czy spodziewał się pan triumfu tego zespołu?

- Siatkówka klubowa w Europie zrobiła się ostatnio bardzo dziwna. Jak pokazał przypadek paryżan w finale, nic po pierwszym meczu nie jest przesądzone. W moim kraju mamy dwa silne kluby: Tours VB i właśnie Paris. Czy jednak są one w stanie rywalizować w Lidze Mistrzów z zespołami polskimi, rosyjskimi, czy włoskimi? Tego nie jestem w stanie powiedzieć.

W Bełchatowie rozmawiał Michał Biegun

Zapraszamy na nasz profil na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (12)
avatar
wabos55
12.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak niedawno powiedzial nasz swietny libero ,,bez przyjecia nie ma gry''.Dlatego modlmy sie o wysoka forme przyjmujacych.Rozgrywacz musi dostac dobra pilke aby ja dograc .A potem juz z gorki.
K
Czytaj całość
siatkasz
11.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Zbyszek miał fajny równy sezon w wymagającej lidze włoskiej. Jeśli 3 atakujących to on też powinien tam się znaleźć. To że poprzedni sezon mu nie wyszedł to od razu chcecie go wywalić z kadry? Czytaj całość
avatar
KANAP
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
jak Mika nie poszedł drogą Cristiano Ronaldo i nie przypakował na siłowni, a nie sądzę aby to zrobił, to nadal będzie miał atak anemika. 
avatar
Za Ostatni Grosz
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Chciałbym zobaczyć Mikę, bo od wyjazdu z Polski nie widziałem go w grze. Warunki ma znakomite, jeśli rzeczywiście dojrzał i zaczął je wykorzystywać, może znaleźć się w kadrze na lata. Zdaje się Czytaj całość
avatar
Eroll
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że Mika rzeczywiście zrobił postęp. Przydałby się nam wysoki przyjmujący, który w dodatku dobrze przyjmuje. Ruciak to jednak jest dziura na skrzydle.