ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów (mecz nr 4): oceny SportoweFakty.pl
Rozgrywający:
Lukas Tichacek - 2,5
Jego występ przebiegł według niemal identycznego scenariusza jak w piątek. Rozpoczął z wysokiego "C", by stopniowo zjeżdżać z poziomem gry w dół. Gra Czecha szybko zaczęła się nie podobać Andrzejowi Kowalowi, który od drugiego seta dał dużo więcej czasu na boisku Drzyzdze.
Fabian Drzyzga - 3
Spędził na parkiecie więcej czasu niż Tichacek, ale w przeciwieństwie do starcia piątkowego, tym razem jego wejście nie było szczególnie spektakularne. Kilkakrotnie nie popisał się jakością wystaw do swoich środkowych, przez co uprościł swoją grę i z czasem zdecydowaną większość piłek posyłał do skrzydeł.
Środkowi:
Piotr Nowakowski - 3
Mało wykorzystywany w ataku (tylko 6 prób), niespecjalnie efektywny także w bloku. Niedostatki w tych elementach w sporym stopniu nadrobił jednak zagrywką. Floaty posyłane przez "Cichego Pita" wyrządziły kędzierzynianom wiele szkód, a on sam wykonał najwięcej serwisów w swojej drużynie (18).
Łukasz Perłowski - 4
Wbił bardzo wiele "gwoździ" w boisko ZAKSY. Otrzymał aż 20 piłek, z których 13 zostało spożytkowanych w pożądany sposób (65 proc.). Groźny również w polu serwisowym, ale jego notę obniża nieco mała aktywność w bloku.
Grzegorz Kosok - grał za krótko, by go oceniać
Atakujący:
Dawid Konarski - 2
Znacznie mniej skuteczny niż w piątek. Być może na jego dyspozycji odbiła się niesamowita intensywność gry w trzecim spotkaniu, w którym to wykonał aż 55 ataków. W sobotę niezbyt radził sobie z omijaniem rąk blokujących, kończąc powodzeniem zaledwie 8 z 26 wykonanych zbić (31 proc.). W trzeciej partii na dobre został zdjęty z boiska.
Jochen Schoeps - 4
Niemiec wywiązał się z roli zmiennika znakomicie. Jego serie zagrywek w najważniejszych momentach trzeciego i czwartego seta pozwoliły Resovii odskoczyć na 2-3 punkty, które następnie okazywały się bezcenne w kontekście wyniku końcowego. Przyzwoicie realizował także swój podstawowy obowiązek (5/10 w ataku).Przyjmujący:
Peter Veres - 1
Występ poniżej wszelakiej krytyki. Węgier nie istniał dosłownie w żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła. 17-procentowa skuteczność w ofensywie (1/7) oraz 8 przyjęć na równie słabym poziomie (38 proc. poz./13 perf.) mówią same za siebie. Więcej dodawać nie trzeba.
Nikołaj Penczew - 4
Uznany za MVP spotkania. W dwóch pierwszych partiach spisywał się wręcz koncertowo. Solidnie realizował zadania defensywne, ale prawdziwe spustoszenie siał na siatce (8/11 w ataku - 73 proc.). Niemały kryzys dopadł Bułgara w trzecim secie, ale 21-latek potrafił go przezwyciężyć i wrócić na właściwe obroty w rozstrzygającej części widowiska.
Paul Lotman - 4,5
Amerykanin szybko zmienił kompletnie bezproduktywnego Veresa i jak się okazało, takie posunięcie okazało się prawdziwym strzałem w "dziesiątkę". Rewelacyjnie zabezpieczył przyjęcie (15 prób, 87 proc. poz./53 perf.), a ponadto zanotował także niezłą, 47-procentową skuteczność w ofensywie (9/19). Warto nadmienić, że poza jedną zepsutą zagrywką nie popełnił praktycznie żadnego niewymuszonego błędu.
Libero:
Krzysztof Ignaczak - 4,5
W przeciwieństwie do piątkowego wieczora, w sobotnie popołudnie miał bardzo duży roboty w odbiorze. W jego kierunku wielokrotnie leciały bomby serwisowe, posyłane głównie przez Kooy'a oraz Witczaka, ale "Igła" radził sobie z ich zamortyzowaniem naprawdę dobrze. Jak zwykle dołożył także kilka nieocenionych obron oraz pokazał próbkę swojego żywiołowego charakteru.
Skala ocen: 1 - bardzo słabo, 2 - słabo, 3 - przeciętnie, 4 - dobrze, 5 - bardzo dobrze, 6 - rewelacyjnie
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!