Wiesław Gawłowski urodził się 19 maja 1950 roku w Tomaszowie Mazowieckim, który był wręcz magicznym miejscem dla polskiej siatkówki. Nic zatem dziwnego, że Gawłowski rozpoczął swoją przygodę z tą dyscypliną sportu już w szkole podstawowej, gdzie pod okiem Edmunda Wojewódzkiego poznawał tajniki siatkarskiego abecadła.
W wieku 16 lat trafił do reprezentacji Polski, gdzie zyskał sobie przezwisko "Mały", gdyż miał tylko 180 cm wzrostu. Ze swojego pierwszego klubu - Lechii Tomaszów (grał tam jako atakujący) trafił do warszawskiego AZS (1969-1973), gdzie spotkał nie tylko wspaniałych kolegów i znakomitych zawodników dwóch pokoleń: starszego – Tadeusz Szlagor, Wojciech Szuppe i młodszego – Ryszard Bosek, ale przede wszystkim jednego z twórców polskiej siatkówki lat pięćdziesiątych – trenera Zygmunta Krausa.
Studia Wiesława Gawłowskiego na AWF-ie Warszawa przebiegały bez zakłóceń, a zwieńczyła je, napisana pod kierunkiem Zygmunta Krausa, praca magisterska pt. "Analiza gry reprezentacji Polski w piłce siatkowej mężczyzn na mistrzostwach świata w Sofii 1970".
Po studiach zasilił drużynę Płomienia Milowice (1973-1980), z którą zdobył wiele tytułów na arenie krajowej i międzynarodowej (klubowej). I tak, Wiesław Gawłowski był dwukrotnym mistrzem Polski (1977, 1979), trzykrotnym wicemistrzem naszego kraju: 1970 (AZS Warszawa), 1975, 1976 (Płomień) i trzykrotnym brązowym medalistą: 1969, 1972 (AZS Warszawa), 1974 (Płomień). Z Płomieniem wywalczył także Puchar Europy Mistrzów Krajowych (1977/78) oraz zajął trzecią lokatę w sezonie 1978/79.
Wyjątkowo imponująca jest lista międzynarodowych sukcesów Wiesława Gawłowskiego w reprezentacji Polski. W biało – czerwonej koszulce, z orłem na piersiach, rozegrał on 366 spotkań (1969-1980), co jest absolutnym rekordem. Mistrz świata z Meksyku (1974) i mistrz olimpijski z Montrealu (1976), finalista Mistrzostw Świata z 1970 (Sofia - 5. miejsce) i 1978 (Rzym - 8. miejsce), trzykrotny srebrny medalista Mistrzostw Europy – Belgrad (1975), Helsinki (1977) i Paryż (1979) oraz trzykrotny uczestnik Pucharu Świata: Lipsk (1979 - 8 miejsce), Praga (1973, 2. miejsce) i Tokio (1977, 4. miejsce) – oto tylko niektóre z jego osiągnięć.
Zawodnik, w jednym z wywiadów prasowych, powiedział, że od dziecka marzył o występie na igrzyskach olimpijskich. Marzył także o sławie. Wszystko to stało się realne dzięki objęciu polskiej reprezentacji przez Huberta Jerzego Wagnera.
Wiesław Gawłowski potrafił zyskać uznanie kibiców i dziennikarzy, o czym dobitnie świadczy tytuł najlepszy siatkarza Polski 1979 roku w klasyfikacji "Przeglądu Sportowego". Uzyskał także tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu oraz odznaczenia - m.in. Złoty i Srebrny Medal za Wybitne Osiągnięcia Sportowe.
Po zakończeniu kariery reprezentacyjnej wyjechał do Włoch, gdzie występował w zespole Vianello w Pescarze (grał, uczył młodzież). Po powrocie do kraju zajął się własną działalnością gospodarczą (import urządzeń ogrzewczych z Włoch).
Wiesław Gawłowski przeszedł w swojej karierze siatkarza dość zasadniczą metamorfozę wynikającą głównie z warunków fizycznych, ale i z potrzeb reprezentacji - z zawodnika atakującego stał się rozgrywającym i jako znakomity reżyser gry zaliczany był do czołówki światowej graczy na tej pozycji. Wśród kibiców i ekspertów panowało przekonanie, że gdyby Gawłowski miał nie 180 a 190 cm, to byłby najlepszym siatkarzem świata. Wielką zaletą tego zawodnika była wszechstronność pod siatką, zarówno w ataku, jak i w obronie.
Należy przypomnieć, że podczas meksykańskich mistrzostw świata (1974) pierwszym rozgrywającym polskiej reprezentacji był - uznany potem za najlepszego siatkarza tej imprezy - Stanisław Gościniak, którego Gawłowski tylko chwilami zastępował na parkiecie. A jednak trener Hubert Jerzy Wagner, przygotowując drużynę do Igrzysk Olimpijskiego w Montrealu, dokonał niespodziewanej i mocno kontrowersyjnej zmiany na kluczowej pozycji rozgrywającego, na której Wiesław Gawłowski zastąpił Gościniaka.
Z perspektywy czasu wydaje się, że szkoleniowiec biało - czerwonych postawił właśnie na wszechstronność Gawłowskiego, dzięki któremu skuteczniejszy stawał się blok Polaków, drużyna zyskiwała większą możliwość ataku, przy tylko nieco mniejszych umiejętnościach rozegrania.
Dodatkowym atutem siatkarza były jego cechy mentalne – Wiesław Gawłowski był powszechnie lubiany, opanowany w kryzysowych sytuacjach i pracowity, potrafił także skutecznie rozładować konflikty na linii trener - zawodnicy. W opinii bliskich należał do wyjątkowo prawych i szlachetnych ludzi
Informacja o jego śmierci poruszyła nie tylko miłośników siatkówki ale także działaczy, zawodników oraz kolegów z reprezentacji. Wszyscy spotkali się w kościele w Piasecznie i wówczas nawet trener Wagner spuścił głowę i służył do mszy, razem ze swoimi siatkarzami, bo tak właśnie należało pożegnać wspaniałego kolegę ze złotej drużyny...