Mieliśmy swoje wzloty i upadki - rozmowa z Dirkiem Westphalem, zawodnikiem Cerrad Czarnych Radom
Wiele osób twierdzi, że mogliście ugrać więcej. Zgodzisz się z tym stwierdzeniem?
- Każdy sportowiec chce zawsze wygrywać, to oczywiste. Musimy być jednak realistami. Według mnie szóste miejsce było w naszym zasięgu, ale jeśli spojrzelibyśmy na tabelę przed rozpoczęciem rozgrywek, równie dobrze moglibyśmy je skończyć na jedenastej pozycji. W końcowym rozrachunku awansowaliśmy do fazy play-off, co jest dużym sukcesem dla naszego klubu. Mogliśmy pokusić się o zwycięstwo w drugim spotkaniu z Politechniką Warszawską, byliśmy bardzo blisko, i kto wie, być może to my walczylibyśmy teraz o piąte miejsce. Po zakończeniu rewanżowego starcia z Effectorem możemy jednak śmiało powiedzieć, że wykonaliśmy to, co do nas należało, i z podniesioną głową udać się na odpoczynek.W ostatnich latach po zakończeniu każdego sezonu zmieniałeś klub. Jak, z persektywy tych kilku miesięcy, ocenisz swój pobyt w Radomiu?
- Dobrze, jestem zadowolony z tego, że zdecydowałem się na grę w Czarnych. Jeśli chodzi o życie prywatne, o sam pobyt, to jest oczywiście kilka małych rzeczy, które można zmienić. Przybyłem do Polski z ligi zagranicznej (a konkretnie z Belgii-przyp. P.D.), więc wielu rzeczy musiałem się nauczyć. Niczego mi nie brakowało, myślę, że byliśmy dobrze zarządzani i zorganizowani na tle innych klubów PlusLigi i absolutnie nie mamy się czego wstydzić.
A jakie wrażenia masz na temat samego miasta?
- Radom nie jest jednym z najładniejszych miast w Polsce (uśmiech), ale jest w porządku. Wydaje mi się, że miasto się rozwija, powstają nowe budynki, czuć w nim więcej "życia".Zaskoczyło cię coś w mentalności ludzi ze wschodniej Europy?
- Moja narzeczona pochodzi z Rosji, więc znam już trochę mentalnosć ludzi z tej części kontynentu, to, w jaki sposób podchodzą do życia.
Coś cię rozczarowało?
- Jestem trochę rozczarowany słabą znajomością języka angielskiego wśród moich polskojęzycznych kolegów z drużyny. Nie mogę jednak powiedzieć złego słowa na temat naszych kontaktów. Każdy był miły, pozytywnie nastawiony. Oczywiście trochę czasu zajęło nam to, aby się zaprzyjaźnić, ponieważ byłem nowym zawodnikiem w zespole, lecz bardzo doceniam nasze relacje.
Z którym z zawodników spędzałeś najwięcej czasu, z którym najlepiej się zakumplowałeś?
- Po czasie trochę żałuję, że najwięcej czasu spędzałem z Wytze i Adamem. To świetni goście, ale mogłem więcej czasu poświęcić pozostałym zawodnikom. Oczywiście to również kwestia znajomości języka angielskiego, o której mówiłem wcześniej. Komunikacja z polskimi graczami sprawiała problemy. Ja nie mówię w waszym języku, więc to był spory kłopot. Oczywiście staram się jak najwięcej zrozumieć, jednak nie potrafię za dużo powiedzieć.- Jeszcze nie. Zarząd klubu poinformował mnie, że przygotuje dla mnie ofertę. Nie wiadomo jeszcze do końca, ile będzie wynosił budżet na przyszły sezon. Myślę jednak, że w najbliższym czasie wyjaśni się moja przyszłość. Nie mogę powiedzieć, że na pewno zostanę w Radomiu. Według mnie szanse wynoszą 50 na 50.
Przed rozpoczęciem rozgrywek jeden ze sponsorów, właściciel salonu samochodowego, sprawił trenerowi Pryglowi i kilku zawodnikom, w tym tobie, prezent w postaci auta. Jak się sprawuje?
- Samochód jest świetny. Duży, spokojnie mieści się w nim moja rodzina (narzeczona i synek-przyp. P.D.), jeździ się nim bardzo fajnie. Możemy załadować dużo bagaży, a to dla nas jedna z najważniejszych kwestii.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!