Trudny przeciwnik Skry

W Polsce od jakiegoś czasu mówi się, że PGE Skra nie ma poważnej konkurencji w rozgrywkach ligowych, ale jej rywale to prawdziwi rekordziści, którzy w ostatnich jedenastu latach zdobyli aż dziewięć tytułów mistrza Niemiec. Największym sukcesem VfB Friedrichshafen jest wygranie Final Four Ligi Mistrzów w 2007 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Twórcą sukcesów klubu z miasta położonego nad Jeziorem Bodeńskim jest szkoleniowiec urodzony w Rumunii - Stelian Moculescu. W tym roku mija jedenasta rocznica pracy tego trenera z zespołem z Friedrichshafen, a wszystkie sukcesy niemieckiej drużyny są nierozerwalnie związane z jego osobą.

VfB to jeden z nielicznych w pełni zawodowych klubów siatkarskich w Niemczech, a z pewnością jedyny, który odnosi znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej. Zespół, co roku, ma w swoim składzie wielu obcokrajowców. W ostatnim czasie trener Moculescu zachęcił do gry w barwach swojej drużyny najlepiej punktującego siatkarza ostatniej edycji Ligi Światowej, Koreańczyka Sung-Min Moon. Czołowymi postaciami VfB Friedrichshafen są także: reprezentant Portugalii Joao Jose i Brazylijczyk Lima Martins. Grą kieruje wielokrotny reprezentant Czech - Lukas Tichacek.

W VfB Friedrichshafen nie ma jednak najbardziej znanych reprezentantów Niemiec. Na igrzyskach olimpijskich w niemieckiej drużynie zagrał tylko libero, Thomas Kröger. Najsłynniejsi niemieccy zawodnicy, jak Jochen Schöps czy Björn Andrae, wybrali grę w innych klubach, poza granicami swojej ojczyzny i w tym roku będą rywalami Skry i VfB w Lidze Mistrzów. Schöps, który dwa lata temu z Friedrichshafen wygrał Ligę Mistrzów, dziś występuje w Iskrze Odincowo, a Andrae jest zawodnikiem Panathinaikosu Ateny.

Grupa F, do której trafiła PGE Skra, jest zdecydowanie najsilniejsza. Do dalszej fazy gier awansują na pewno zwycięzcy i zespoły z drugich miejsc w grupach oraz cztery zespoły z trzecich lokat. Niewątpliwie, dla każdego z czterech klubów z tej grupy, odpadnięcie w pierwszej fazie Ligi Mistrzów, uznane będzie za prawdziwą klęskę.

Komentarze (0)