Miało być łatwo i szybko, ale nie było. Triumf ZAKSY (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątkowy wieczór swoje kolejne spotkanie rozegrał zespół z Kędzierzyna-Koźla. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha podejmowali Jadar Radom. Ktoś, kto liczył na łatwe i szybkie zwycięstwo ZAKSY, przeliczył się. Trzeci i czwarty set to była niezła dawka emocji. Ostatecznie kędzierzynianie wygrali z Jadarem 3:1.

Pierwszy set kędzierzynianie rozpoczęli od prowadzenia. Po dobrych zagrywkach Roberta Szczerbaniuka ZAKSA prowadziła 4:0. Od początku zespół Krzysztofa Stelmacha dyktował warunki na boisku, cały czas posiadając kilkupunktową przewagę nad Jadarem Radom. Oglądając grę drużyny Mirosława Zawieracza, odnosiło się wrażenie, jakby jego zespół był nieco zestresowany, gdyż raz po raz oddawał kędzierzynianom punkty. Grzechem jednak byłoby powiedzieć, że Kędzierzyn zdobywał punkty tylko dzięki błędom rywala. Dobrze funkcjonowała gra ZAKSY na wszystkich płaszczyznach - atak, blok, obrona, zagrywka. Z pozytywnej strony pokazał się Dominik Witczak, który piątkowe spotkanie rozpoczął w podstawowym składzie, zastępując skarżącego się na bóle mięśni brzucha Jakbuba Novotnego. Do końca pierwszej partii kędzierzynianie nie pozwolili dogonić się rywalowi, wygrywając 25:20.

W drugiej partii pazurek zaczęli pokazywać zawodnicy z Radomia, rozpoczynając od prowadzenia, z którego mimo wszystko długo nie mogli się cieszyć i, mimo że na boisku po stronie Jadaru "rządził" Wojciech Żaliński, zdobywając swymi atakami punkt za punktem, ZAKSA objęła prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej 8:7. Zespół z Radomia cały czas walczył i w przeciwieństwie do pierwszej partii, w drugiej starał się dorównać ZAKSIE, chociaż bezskutecznie. W tej części spotkania Terence Martin zaczął pokazywać szereg swoich możliwości. Widać było, że zawodnik wraca już do pełnej sprawności. Na drugiej przerwie technicznej ZAKSA prowadziła 16:12. Przewaga ta rosła i ZAKSA wygrała seta 25:17.

W trzecim secie nastąpiła zamiana ról i to zespół z Radomia objął prowadzenie. Skuteczne ataki Konrada Małeckiego, Wojciecha Żalińskiego oraz świetne obrony libero Adriana Stańczaka sprawiły, że Radom "uciekł" ZAKSIE na kilka punktów. Walka toczyła się o każdy punkt. Jadar złapał wiatr w żagle i zaczęła się prawdziwa walka. Trzeci set był kubłem zimnej wody dla wszystkich, którzy liczyli na szybki koniec meczu. Akcja Marcina Owczarskiego skończyła trzeci set. Jadar Radom wygrał 25:21, zwiększając tym samym swoje szanse na wygraną.

Czwarty set był pasjonujący. Jadar już na wstępie objął prowadzenie. Natomiast w zespole gospodarzy motorem napędowym stał się Martin, zdobywając kolejno swymi atakami trzy punkty. Mimo wszystko to ZAKSA właśnie musiała gonić Jadar. Drużyna z Radomia, pełna werwy i wiary w sukces, walczyła o każdą piłkę, rozbudzając wszystkich, którzy po dwóch setach nieco przysypiali. Czwarta partia całego spotkania przypominała dobry film sensacyjny. Prowadzenie Jadaru Radom i walka o każdy punkt ZAKSY. Emocje jakie, towarzyszyły zawodnikom obu drużyn, sprawiały, że popełniali oni coraz więcej błędów. Niewykorzystane ataki Małeckiego, błędy przy siatce doprowadziły do pasjonujących zwrotów akcji. Na boisku pojawił się Grzegorz Pilarz, zastępując Michała Masnego i w tym właśnie momencie zaczęła się prawdziwa walka. Kilka niewykorzystanych piłek radomian skończył Jakub Novotny, doganiając w ten sposób rywala. ZAKSA objęła prowadzenie 20:19, jednak błąd Szczerbaniuka doprowadził do remisu. Później było siedem piłek setowych dla Jadaru i sześć piłek meczowych dla ZAKSY. Ostatecznie kędzierzynianie triumfowali 3:1.

MVP spotkania został Terence Martin.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jadar Radom 3:1 (25:20, 25:17, 21:25, 36:34)

Składy:

ZAKSA: Masny, Martin, Witczak, Szczerbaniuk, Kaźmierczak, Ruciak, Mierzejewski (l), oraz Novotny i Pilarz.

Jadar: Żaliński, Terlecki, Kocik, Macionczyk, Pawliński, Małecki, Stańczak (l), oraz Owczarski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)