Wycinek z życia: Matthew Anderson - lew wiecznie przywiązany do rodziny

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Gdy wydawało się, że siatkarz doszedł do siebie i wszystko wróciło na właściwe tory, jak grom z jasnego nieba gruchnęła na niego kolejna bardzo smutna wiadomość. Na początku stycznia 2010 roku, w wieku 57 lat, na atak serca podczas snu zmarł jego ojciec Michael. Co prawda już wcześniej, w początkowym stadium, wykryto u niego raka nerki, jednak śmierć przyszła nieoczekiwanie, ponieważ rokowania lekarzy w tej sprawie były optymistyczne. Matthew na każdym kroku podkreśla szczególną więź, jaka łączyła go z tatą. - Ojciec był opoką rodziny. Kiedy byłem 22-, 23-latkiem, ciągle miałem do niego wiele pytań, w stylu "jaki jest dla mnie właściwy samochód", "czy inwestycja w ten dom jest słuszna" albo "w jaki sposób uwieść dziewczynę?". Cały czas brakuje mi rozmów z nim. Najbardziej boli mnie, że moje dzieci nie będą miały okazji go poznać. Był wspaniałym człowiekiem - opowiadał Anderson.

Stałe wsparcie dla siostrzeńca

Przywiązanie do rodziny jest cechą, która idealnie łączy się z wizerunkiem amerykańskiego bombardiera. Praktycznie codziennie za pośrednictwem Skype'a komunikuje się on z którymś z jej członków. Jest najmłodszym z piątki rodzeństwa. Ma trzy siostry: Jenniffer, Joelle i Amy oraz brata Joshuę. Postacią, o której poza ojcem mówi się obecnie w kontekście rodu Andersonów najczęściej jest obecnie Tristin, syn Joelle. Siostrzeniec Matta jest niepełnosprawny, cierpi na autyzm. - Kocham mojego siostrzeńca. Robię wszystko, by okazać wsparcie jemu oraz wszystkim dzieciom z podobną przypadłością. Najgorszą rzeczą jest społeczny stygmat, który idzie z nią w parze. Nie wolno opierać swojego życia na zdaniu innych ludzi. Trzeba czynić to, co jest właściwe dla ciebie, twojego serca i rodziny - podzielił się Anderson refleksją na temat tego problemu. Wyrazem solidarności z Tristanem jest tatuaż, który zawodnik zrobił sobie na prawym nadgarstku. Przedstawia on puzzla, będącego światowym symbolem przypominającym o autyzmie. - Fakt, że znajduje się on w tym miejscu mojego ciała powoduje, że podczas transmisji telewizyjnych ludzie go dostrzegają. Możliwość wspierania dzieci z autyzmem sprawia mi dużą satysfakcję - dodał gracz urodzony w Buffalo.

Wspomniany tatuaż nie jest jedynym, który wiąże się z losami jego najbliższych. Po prawej stronie klatki piersiowej, na jego ciele widnieje rysunek, przedstawiający herb rodzinny, inicjały ojca oraz daty jego narodzin i śmierci. W założeniu nie ma on przypominać o odejściu taty z tego świata, lecz stanowić hołd dla jego życia. - Tatuaż nie jest mi niezbędny do zachowania pamięci o ojcu - uciął krótko główny bohater opowieści.
Tatuaż wspierający Tristina jest widoczny praktycznie na każdym bliższym ujęciu Tatuaż wspierający Tristina jest widoczny praktycznie na każdym bliższym ujęciu
Kolejny przystanek docelowy: Rio de Janeiro

Powszechnie obowiązująca maksyma "czas goi rany" znalazła również zastosowanie w życiu obecnie 27-letniego zawodnika. Latem 2010 roku wylądował on we włoskiej Serie A, gdzie w ciągu dwóch lat, w zespołach z Vibo Valentii oraz Modeny wyrobił sobie znakomitą markę, która zaowocowała transferem do europejskiego potentata, Zenitu Kazań. W tej ekipie występuje aż do dnia dzisiejszego. Jest świeżo upieczonym mistrzem Rosji.

Równie dynamicznie co na płaszczyźnie klubowej potoczyła się jego kariera w reprezentacji USA. Został wybrany najlepszym siatkarzem swojego kraju w roku 2012 i 2013. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie był najmłodszym członkiem Jankesów, a zarazem jednym z filarów zespołu. Parę dni temu, w ogromnej mierze dzięki jego bardzo dobrej postawie w fazie interkontynentalnej, Amerykanie przypieczętowali awans do Final Six Ligi Światowej we Florencji. We wrześniu będzie raczył nas swoimi umiejętnościami na mistrzostwach świata w Polsce, jednak jego myślenie ukierunkowane jest mocno perspektywicznie. - Nastawiam się już na Igrzyska Olimpijskie 2016 w Rio de Janeiro. Nie chcę z tej imprezy wracać bez medalu, najlepiej złotego - tłumaczył jeszcze w grudniu 2012 roku. Nam nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać, czy za dwa lata oficjalnie będziemy mogli wielkimi, złotymi zgłoskami zapisać nazwisko 29-letniego Matthewa Andersona w historii siatkówki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Czy Matthew Anderson stanie z reprezentacją USA na podium Ligi Światowej 2014?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×