Transfer Falaski niewypałem?

Czy niezgranie drużyny z rozgrywającym Miguelem Angelem Falascą jest przyczyną słabszej postawy Skry od początku tego sezonu? Tak sugeruje Gazeta Wyborcza, po porażkach mistrzów Polski z VfB Friedrischafen w Lidze Mistrzów i Jastrzębskim Węglem w PlusLidze. - Falasca nie prowadzi gry tak, jak chcemy - przyznaje drugi trener Skry Jacek Nawrocki.

Przejście Hiszpana Miguela Angela Falasca do Skry Bełchatów przed tym sezonem to jeden z hitów transferowych PlusLigi. Siatkarz wcześniej poprowadził do sensacyjnego mistrzostwa Europy reprezentację Hiszpanii, a grając w Portallu Majorka wyeliminował z Ligi Mistrzów właśnie Skrę Bełchatów. - Jedyną pozycją, na której ostatnio nie było zmian, jest rozegranie. Dlatego sięgamy po Falascę - uzasadniali bełchatowscy działacze. Jak na razie Falasca w Bełchatowie spisuje się jednak poniżej oczekiwań.

Hiszpan dobrze blokuje i zagrywa, ale zawodzi na ... rozegraniu. Jak wylicza Gazeta Wyborcza, Falasca w trudnych chwilach nie wytrzymuje presji i popełnia proste błędy. Gra w sposób mało urozmaicony, rzadko wykorzystując środkowych czy grę w tzw. szóstej strefy. Dodatkowo Falasca nie najlepiej współpracuje z Mariuszem Wlazłym, zamiast wystawy wysokich piłek, zmusza atakującego do szybkich ataków.

Jak na razie Falasca cieszy się jednak dużym zaufaniem trenera Castellaniego, który stawia na niego w każdym spotkaniu. W meczu z Jastrzębskim Węglem wpuścił co prawda na boisko Macieja Dobrowolskiego w końcówce seta, jednak od kolejnej partii na boisko powrócił Falasca. Siatkarze Skry nie chcą komentować współpracy z Falascą, jedynie drugi trener Skry Jacek Nawrocki przyznaje, że Falasca nie prowadzi gry tak, jak on niego wszyscy oczekują. - Ale przyczyną jest słabe przyjęcie zagrywki - zastrzega jednak.

Komentarze (0)