W ostatniej kolejce Domex Tytan AZS Częstochowa zmierzył się w akademickich derbach z AZS UWM Olsztyn, przegrywając jednak gładko 0:3. - Na pewno nie zakładaliśmy porażki, tylko wierzyliśmy w nasze zwycięstwo. Trafiliśmy w tym spotkaniu chyba na nasz najsłabszy dzień - ocenia przyjmujący akademików Wojciech Gradowski.
Po przegranej ze Skrą Bełchatów była to jednak kolejna porażka częstochowian w spotkaniu z czołówką. Zespół Radosława Panasa czekają jeszcze wkrótce pojedynki z Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią, a także rywalizacja w Lidze Mistrzów. - Z zespołami z czołówki na razie będzie nam trudno o punkty, choć nie możemy poddawać się przed meczem, tylko z każdym walczyć - przyznaje Gradowski, który zdaje sobie sprawę z klasy ich najbliższego rywala. - To rywal z bardzo wysokiej półki i będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Przegraliśmy z Olsztynem, ale powalczymy o odbudowanie zaufania z Iraklisem - zapewnia w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Czy Częstochowę stać jednak, w obecnej dyspozycji, na zwycięstwo z Iraklisem? - Strasznie chcielibyśmy powalczyć z Grekami i wygrać. Takie mamy cele w polskiej lidze i w Lidze Mistrzów. Ale po takim meczu jak z Olsztynem trudno o optymizm - przyznaje Gradowski, który obiecuje, że Częstochowa powalczy z Iraklisem o jak najlepszy wynik, a może nawet wygraną.