W swoim pierwszym meczu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera biało-czerwoni mieli lepsze, jak i gorsze momenty. Bardzo dobrze szło im przy seriach zagrywek Mariusza Wlazłego, lecz brak lidera reprezentacji Polski na boisku sprawił nieco problemów naszej drużynie. Po fenomenalnym doprowadzeniu do tie-breaka, w decydującej odsłonie Polacy nie wytrzymali presji wywieranej przez rywali i ostatecznie schodzili z parkietu pokonani.
[ad=rectangle]
- Dobrze graliśmy w każdym z setów, ale z cztery lub cztery i pół minuty. Mecz był bardzo brzydki w naszym wykonaniu, popełniliśmy bardzo dużo błędów. Nie przypominam sobie, abyśmy oddali rywalom kiedyś tyle punktów. Mam nadzieję, że taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy i ostatni. Gramy bardzo nierówno i nad tym trzeba popracować - szczerze przyznał Fabian Drzyzga.
Statystyki meczowe wskazują, że rywalizacja pomiędzy Polakami a Bułgarami była wyrównana, lecz nasi kadrowicze ustąpili przeciwnikom w polu zagrywki, popełnili również bardzo dużo błędów własnych. - Bułgarzy zagrywali bardzo mocno, ale my też im poniekąd na to pozwoliliśmy, bo wzięliśmy kilkanaście piłek autowych. Bułgarzy się nakręcali i czuli się coraz pewniej, a w tie-breaku pokazali, że niestraszny im wynik 13:13, odpalił jeden zawodnik i się skończyło - wspominał rozgrywający.
Do inauguracji mistrzostw świata pozostało niewiele czasu, a dokładnie trzynaście dni. Czy można optymistycznie patrzeć w przyszłość, mając nadzieję, że biało-czerwoni zdążą wypracować odpowiednio wysoką formę do czempionatu? - Można się cieszyć, że nie jesteśmy jeszcze w gazie. Do mistrzostw mamy jeszcze dwa tygodnie, ale potrzebujemy symptomów lepszej gry dla całego kręgosłupa drużyny. Jeśli tak jak w sobotę będziemy grać podczas ostatniego meczu przed turniejem, to nasze morale mogą nie być najwyższe. Na pewno potrzebujemy zwycięstw i równiejszej gry na przestrzeni całego meczu, abyśmy uwierzyli w to, że możemy grać dobrze - powiedział Drzyzga.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)