Mateusz:
Mariusz Wlazły zadebiutował w seniorskiej reprezentacji w meczu ze Słowacją w 2005 roku, w Kędzierzynie-Koźlu. Od tamtej pory wystąpił w Mistrzostwach Europy w 2005 roku i Lidze Światowej, a jego największym sukcesem jest wicemistrzostwo świata. Wraz z reprezentacją w 2005 roku zajął 5 miejsce na Mistrzostwach Europy. Jednakże wcześniej, Biało-Czerwoni bez "Szampona" także byli piątą drużyną na Starym Kontynencie. Nasuwa się więc pytanie, czy Mariusz Wlazły jest nie do zastąpienia? Z pewnością nie. Uważam że nie ma ludzi niezastąpionych, w pamięci mam mecz z siatkarzami Rosji na Mistrzostwach Świata, który otworzył nam drogę do medalu - wtedy to nie Mariusz Wlazły siał postrach wśród rywali, ale Grzegorz Szymański? Kibice zawsze pamiętają zawodników, którzy odegrali znaczące role w siatkówce, ale także interesujące osobowości, które śmiało można nazwać ikonami siatkówki, a do których należą m.in. Andrea Zorzi czy Andrea Giani. Atakujący Skry Bełchatów z pewnością do grudnia 2006 roku był podporą naszej drużyny, co dodawało jej pewności w trudnych momentach, bo wiadomo było, że piłkę na pewno skończy Mariusz. Niestety w ostatnim roku oglądaliśmy cień Mariusza Wlazłego - brakowało mu pewnych i mocnych ataków, a jednym z najważniejszych czynników, które miały na to wpływ są kontuzje i inne urazy.
Kinga:
Pozycja atakującego jest niezwykle ważna w każdym zespole - to atakujący zazwyczaj dostaje najwięcej piłek i bardzo często to właśnie na nim w decydujących momentach spotkania spoczywa największa odpowiedzialność. Dlatego też atakujący w każdym zespole powinien cieszyć się zaufaniem zarówno trenera, jak i kolegów. A jakim zawodnikiem jest Mariusz Wlazły, który od trzech lat pełni rolę podstawowego atakującego reprezentacji Polski? Na pewno, kiedy jest w formie stanowi ogromne wzmocnienie dla każdego zespołu, w którym występuje. Niestety w ostatnim czasie, z różnych powodu, w reprezentacji najczęściej nie grał, a Biało-Czerwoni bez niego nie osiągali oczekiwanych wyników. Czy to oznacza, że Mariusz Wlazły jest w reprezentacji niezastąpiony? Moim zdaniem absolutnie nie. Uważam, że Mariusza Wlazłego można zastąpić, ale tylko pod warunkiem, że będziemy przygotowani na taką sytuację, w której Raul Lozano, z takich, czy innych przyczyn, nie będzie mógł skorzystać z usług atakującego Skry Bełchatów.
Mateusz:
Okres świetności gry Mariusza Wlazłego przypada na lata 2005-2006, kiedy był bezkonkurencyjny na polskich parkietach i nie tylko. Przez wielu nazywany był(?) nadzieją polskiej siatkówki, jednakże ten talent trochę przygasł i teraz ?Szampon? nie jest już tak silnym ogniwem swojej drużyny. Fani siatkówki dobrze wiedzą jak niezwykle ważna jest rola atakującego na którym spoczywa ciężar zdobywania punktów w najważniejszych i najtrudniejszych momentach meczów. Dla mnie dotychczas Mariusz Wlazły był bardzo dobrym atakującym, w polskiej reprezentacji atak rozkłada się jednak na kilku zawodników. Wcześniej już pisałem że choć nie ma ludzi niezastąpionych, to dla mnie fantastyczną osobowością była chorwacka siatkarka Barbara Jelić (po mężu Ružić), która sama potrafiła odwracać losy meczu. Chorwatki w składzie z Jelić z większości imprez wracały z medalem, a do niej należy rekord i słynne 56 oczek zdobyte w jednym meczu. Jelić była najlepiej punktującą zawodniczką mistrzostw świata 1998, Pucharu Świata 1999 oraz kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich Sydney 2000. Na długiej liście swoich siatkarskich osiągnięć, ma także między innymi trzy tytuły najlepszej siatkarki Europy, w latach 1998, 1999 i 2000. Takimi sukcesami nie może pochwalić się atakujący Mistrza Polski.
Kinga:
Oczywiście Mariusz Wlazły nie może pochwalić się takimi osiągnięciami jak Barbara Jelić i niezastąpiony nie jest. Kto więc mógłby zając jego miejsce w reprezentacji? Raul Lozano postawił w Izmirze na Piotra Gruszkę i to rozwiązanie wydaje się mieć sens, ale moim zdaniem tylko w sytuacji, gdy decyzja na jakiej pozycji kapitan Biało-Czerwonych będzie w tym roku grał w kadrze, zapadnie już na początku sezonu reprezentacyjnego. Piotr Gruszka jest siatkarzem bardzo dobrym, ale nie możemy oczekiwać, że po tygodniu treningów na pozycji, na której regularnie nie występował od kilka lat zacznie grać jak np. Ivan Miljkovic. Innym kandydatem do gry na pozycji atakującego w reprezentacji Polski wydaje się być Robert Prygiel, który po słabszym początku sezonu ligowego, teraz udowadnia, że potrafi być bardzo skuteczny. Jego atutem z pewnością jest też ogromne doświadczenie i fakt, że gra na pozycji atakującego jest dla niego czymś naturalnym. Pozostali kandydaci do zastąpienia Mariusza Wlazłego wydają się mieć mniej atutów niż dwaj wymienieni przeze mnie wcześniej zawodnicy. Powoływani przez Raula Lozano w ostatnim czasie Bartosz Kurek i Bartosz Janeczek mimo wszystko wydają się mieć za mało doświadczenia by sprostać grze na Igrzyskach Olimpijskich (bo nie mam wątpliwość, że w Pekinie zagramy), a dodatkowo pierwszy z tych zawodników w klubie gra na pozycji przyjmującego. Inny polski atakujący, Marcel Gromadowski we Włoszech jest rezerwowym, a z Grzegorza Szymańskiego trener reprezentacji zrezygnował i trudno przypuszczać by teraz zmienił zdanie.
Mateusz:
Właśnie jeśli chodzi o to, kto mógłbym być pierwszym atakującym reprezentacji to największe szanse dawałbym Gruszce, ale czy w kilka miesięcy można osiągnąć szczytową formę grając na pozycji na której nie występowało się od wielu, wielu lat? Na pewno Piotrek nie zacznie grać tak jak Ivan Miljkovic, ale grać jak Serb na świecie potrafi niewielu. Obecnie świetnie w Polskiej Lidze Siatkówki spisuję się Robert Prygiel i również wydaję mi się, że atakujący Jastrzębskiego Węgla mógłby być zmiennikiem bądź następcą Wlazłego. Marcel Gromadowski w 2003 roku był podstawowym atakującym na Mistrzostwach Świata juniorów, gdzie Polacy wywalczyli złoto, a rezerwowym był wtedy Mariusz Wlazły. Mimo tego, że jest rezerwowym w Piacenzie stać go na grę na światowym poziomie. Na pozycję atakującego w kadrze Polski, Raul Lozano szykuje chyba Bartosza Kurka, który ogrywał się już w ubiegłorocznej Lidze Światowej, sierpniowym Memoriale Huberta Wagnera, pojechał także na Mistrzostwa Europy w 2007 roku i styczniowy turniej kontynentalny w Izmirze. Zawodnik Kędzierzyna-Koźla solidnie przepracował poprzedni sezon reprezentacyjny, dlatego też szanse wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie ma spore (również, wierzę, że Polacy tam wystąpią). Wymieniłaś Bartosza Janeczka - dla mnie to melodia przyszłości i najpierw powinien skupić się na grze w klubie i wywalczeniu stałego miejsca w wyjściowym składzie Częstochowy. Raul Lozano udowodnił już, że jest nieugięty i nie często zmienia zdanie, także występ Grzegorza Szymańskiego w kadrze Argentyńczyka jest mało prawdopodobny.
Kinga:
Moim zdaniem najlepiej dla reprezentacji Polski byłoby gdyby w sezonie olimpijskim na pozycji atakującego w ekipie Biało-Czerwonych występował zdrowy, w wysokiej formie i zdeterminowany by odnieść sukces Mariusz Wlazły. Doświadczenia z przeszłości pokazują jednak, że być może reprezentacja będzie musiał radzić sobie bez niego. Na taką ewentualność nasz zespół powinien być przygotowany, tak aby zawodnicy mieli przekonanie, że i bez Mariusza Wlazłego stanowią silną ekipę, która może walczyć o wysokie cele. Nie możemy naszym reprezentantom wmawiać, że atakujący Skry Bełchatów jest niezastąpiony, i że bez niego zespół traci 50 % wartości. Reprezentacja Polski, to nie jeden zawodnik - w naszej drużynie obok Mariusza Wlazłego są też inni doskonali, utytułowani i cenieni w świecie zawodnicy jak choćby Paweł Zagumny, Michał Winiarski, czy Sebastian Świderski. Mamy potencjał by nie tylko pojechać do Pekinu, ale również by w Chinach walczyć o medal - nawet jeśli będziemy musieli sobie radzić bez Mariusza Wlanego. Bo w takich sportach jak siatkówka moim zdaniem zawsze ważniejszy jest zespół niż jeden zawodnik. A jak wiele może osiągnąć grupa ludzi, która ciężko pracuje i jest zjednoczona w walce o wspólny cel najlepiej pokazała reprezentacja Hiszpanii, która na mistrzostwach Europy w Moskwie zdobyła złoty medal. I jeszcze jedno - bez względu na to, na kogo postawi Raul Lozano, zaufajmy naszemu trenerowi. To w dużej mierze dzięki niemu zdobyliśmy tak wyczekiwany medal MŚ, a wzajemne kłótnie nikomu teraz nie pomogą. Jeśli nie uda się odnieść sukcesu w Pekinie na krytykowanie Raula Lozano i reprezentacji będziemy mieli jeszcze dużo czasu - teraz pozwólmy im spokojnie pracować. A ja wierzę, że przyniesie to oczekiwane efekty i w Pekinie Biało-Czerwoni zagrają nie tylko pięknie, ale przede wszystkim skutecznie.