O pojedynku dziewiątej i dziewiętnastej ekipy światowego rankingu można w zasadzie powiedzieć tylko tyle, że się odbył. Początkowo nic nie wskazywało na pogrom, jakiego dokonają Niemki. Na pierwszej przerwie technicznej w premierowej odsłonie prowadziły 8:6, ale po powrocie na boisko włączyły "piąty" bieg. Małgorzata Kożuch kończyła praktycznie wszystko. Jej rywalki z kolei zupełnie odwrotnie, zupełnie nie potrafiły sobie poradzić w ataku. Wynikało to z bardzo słabego przyjęcia. Argentyna była bezradna i zdobyła tylko 12 punktów.
W drugim secie siatkarki z Ameryki Południowej rozpoczęły dwupunktowym prowadzeniem, ale już po chwili Niemki całkowicie przejęły inicjatywę. Spora w tym zasługa Jennifer Geerties, która nękała rywalki swoją zagrywką. Szkoleniowiec Guillermo Orduna próbował zmienić obraz gry, dokonując zmian, ale na niewiele się one zdały (25:13). Trzecia partia miała w zasadzie niewiele się różniła. Reprezentacja naszego zachodniego sąsiada osiągnęła na początku pięciopunktową przewagę i nie oddała jej do końca.
Najlepszą punktującą spotkania była Małgorzata Kożuch, zdobywczyni 16 "oczek" (w tym 15 atakiem). Po stronie Argentyny 10 punktów na swoim koncie zapisała Emilce Sosa.
Niemcy - Argentyna 3:0 (25:12, 25:13, 25:14)
Niemcy:
Kożuch, Brinker, Beier, Furst, Karg, Apitz, Durr (libero) oraz Geerties, Lippmann, Weiss.
Argentyna: Sosa, Nizetich, Boscacci, Castiglione, Acosta, Reyes, Gaido (libero) oraz Fresco, Fernandez, Curatola, Piccolo, Lazcano.
[ad=rectangle]
Faworytkami spotkania były oczywiście gospodynie mundialu, które na spotkanie z Chorwatkami wyszły na parkiet w możliwie najsilniejszym zestawieniu. Jednak początek spotkania należał do wyrównanych, po silnych zbiciach Mii Jerkov i Valentiny Arrighetti utrzymywał się rezultat remisowy, a dwa świetnie bloki Mai Poljak sprawiły, że to zespół z Bałkanów wyszedł na prowadzenie i dominował w spotkaniu. Gdy podopieczne Angelo Vercesiego były bliskie niespodziewanego zwycięstwa w secie (20:16), do akcji wkroczyła Carolina Costagrande, która dała swojej drużynie impuls najpierw do odrobienia strat, a następnie zwycięstwa w grze na przewagi. Poza tym kilku ważnych dla przebiegu gry błędów nie ustrzegła się Senna Usić-Jogunica.
Dramatyczny przebieg inauguracyjnej partii sprawił, że Chorwatki nie zdołały utrzymać niezłego poziomu gry i pozwoliły Włoszkom na swobodę poczynań. Zbyt niedbała gra w obronie i brak odpowiedniej energii nie pozwoliły rywalkom gospodyń na nic więcej, jak tylko pokorne przyjmowanie ciosów. Mądra gra włoskim środkowych i skuteczne ataki Francesci Piccinini przyniosły Azzurre powiększenie prowadzenia.
Costagrande i Diouf kontynuowały koncert gry, który od trzeciego seta zmienił się w bezlitosne lanie sprawiane ekipie z Chorwacji. Maja Poljak (aż 6 punktowych bloków!) nie mogła sama udźwignąć ciężaru gry swojej reprezentacji, która opadała z sił i traciła chęci do rywalizacji z każdą przegraną akcją. Mecz nie mógł zakończyć się inaczej, niż druzgocącym triumfem Włoszek do 11 i zgarnięciem zasłużonych trzech punktów. W szeregach zwyciężczyń niekwestionowaną gwiazdą siatki byłą Cristina Chirichella, autorka 5 bloków na rywalkach.
Chorwacja - Włochy 0:3 (24:26, 15:25. 11:25)
Chorwacja: Usić-Jogunica, Grbac, Jerkov, Milos, Popović, Poljak, Jelic (libero) oraz Klarić, Fabris, Brcić, Cutuk. M. Usić (libero).
Włochy: Centoni, Chirichella, Arrighetti, Piccinini, Lo Bianco, Del Core, De Gennaro (libero) oraz Costagrande, Diouf, Signorile.