Do trzech razy sztuka? - zapowiedź meczu Effector Kielce - Transfer Bydgoszcz

Po dwóch porażkach z rzędu kielczanie wierzą, że uda im się w końcu zasmakować zwycięstwa. Problem drużyny Dariusza Daszkiewicza polega na tym, że chrapkę na wygraną ma również Transfer Bydgoszcz.

Effector swoje "domowe" mecze w październiku będzie wyjątkowo rozgrywał nie w kieleckiej Hali Legionów, lecz w oddalonych o około 14 kilometrów od stolicy woj. świętokrzyskiego Chęcinach. Czy kameralna hala "Pod Basztami" okaże się szczęśliwa? Przed pierwszym spotkaniem wiadomo o niej tyle, że jest dość niska. - Dla przyjmujących będzie ona ciężka do opanowania, bo jest bardzo niska i jak Transfer "kopnie" zagrywką, to możemy mieć problem - powiedział środkowy gospodarzy Mateusz Bieniek.
[ad=rectangle]
Kielczanie w poprzedniej kolejce przegrali 2:3 z warszawskimi Inżynierami, prezentując jednak bardzo interesującą i dobrze rokującą na przyszłość siatkówkę. Ich postawa pozwoliła w trakcie meczu uwierzyć kibicom Effectora w pierwsze zwycięstwo. Ostatecznie jednak to rywale w lepszych nastrojach opuszczali parkiet. - Wszyscy mamy moralnego kaca po tej porażce w Warszawie - przyznał trener Daszkiewicz, który podkreśla, że jego podopieczni koncentrują się na kolejnym, jeszcze bardziej, wymagającym przeciwniku. Co może okazać się kluczem do pokonania Transferu? - Życzyłbym sobie, żebyśmy utrzymali przez całe spotkanie naszą bardzo dobrą grę z Warszawy. Musimy też zagrać dobrze zagrywką, bo przy takim rozgrywającym jak Paweł Woicki, będzie nam ciężko na siatce jeśli będzie ona zbyt prosta.

Równie istotna będzie postawa poszczególnych zawodników, w tym m.in. chwalonego za ostatni występ Mateusza Bieńka, zdobywcy aż pięciu punktów bezpośrednio zagrywką, oraz Sławomira Jungiewicza, który cały czas w pojedynkę dzielnie stara się ciągnąć atak zespołu. Być może swoje zrobi też doping. Z racji dużo mniejszej pojemności tymczasowej hali kielczan, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w Chęcinach zobaczymy komplet na trybunach.

Czy Mateusz Bieniek znów postraszy swoich rywali zagrywką?
Czy Mateusz Bieniek znów postraszy swoich rywali zagrywką?

Drużyna Vitala Heynena od pierwszego meczu nie pozwala nudzić się swoim kibicom. Na inaugurację bydgoszczanie przegrali spotkanie w którym prowadzili już 2:0. Przed kilkoma dniami z kolei ci sami zawodnicy pokazali w starciu z Indykpolem AZS Olsztyn, że nie tylko potrafią trwonić przewagę, ale również odrabiać identyczne, dwusetowe straty. Dzięki postawie MVP Jakuba Jarosza i równie skutecznego w tamtym dniu Marcina Walińskiego goście odwrócili losy meczu i sięgnęli po dwa "oczka", dzięki którym plasują się obecnie w tabeli na siódmej pozycji. Bardziej od tych punktów ważniejsza wydaje się być kondycja psychiczna podopiecznych belgijskiego trenera, która po takiej pogoni, zakończonej sukcesem z całą pewnością uległa wyraźnej poprawie.

Teraz przed bydgoszczanami mecz z nieprzewidywalnymi siatkarzami z Kielc. W minionym sezonie pokazali, że potrafią z nimi wygrywać, a i na papierze mają zdecydowaną przewagę. Wspomniani już wcześniej Jarosz, Waliński, a także Wojciech Jurkiewicz, Konstantin Cupkovic czy rozgrywający Paweł Woicki to gracze o nieprzeciętnych umiejętnościach, którzy jednak, cały czas szukają swojej optymalnej formy. Czy znajdą ją w 3. kolejce?

Warto odnotować, że w kadrze Transferu znajduje się również Nikodem Wolański, były zawodnik Effectora, który jeśli tylko otrzyma szansę, z pewnością będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Effector Kielce - Transfer Bydgoszcz / środa, 15.10.2014 r., godz. 18:00

Źródło artykułu: