Obie drużyny wyszły na parkiet bardzo zmotywowane. W trakcie pierwszej partii przewaga ZAKSY rysowała się delikatnie. Dopiero w końcówce zespół Sebastiana Świderskiego na dobre "uciekł" będzinianom. - Nawiązaliśmy równorzędną walkę i wydawało mi się, że powalczymy też w następnych setach. Kędzierzynianie zaczęli mocno zagrywać i ciężko było wyprowadzać skuteczne akcje. Kibice przyjechali dosyć dużą grupą, żeby obejrzeć walkę z naszej strony, a my oddaliśmy dwa sety - powiedział po meczu będziński atakujący, Tomasz Tomczyk.
[ad=rectangle]
Dwie kolejne partie nie były już takie wyrównane jak pierwsza. MKS zaczął się gubić, a kędzierzynianie bardzo szybko zaczęli wykorzystywać tę słabość. - Jak się przegrywa dwa sety do 15 to znaczy, że żaden z elementów nie pracował tak jak powinien. Nie zrzucałbym tutaj winy tylko na przyjęcie. Mogliśmy w innych miejscach nadrobić i wtedy trzymalibyśmy swoją grę - skomentował 28-latek.
Sezon 2014/15 nie układa się pomyślnie dla MKS-u, bowiem nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania. - Teraz zaczniemy grać mecze z drużynami, które teoretycznie są w naszym zasięgu. na tym opieramy nadzieje na zdobywanie punktów, bo kiedyś musimy zacząć to robić - skwitował Tomczyk.
Będzinianie następny mecz zagrają po dłuższej przerwie, bo dopiero 8 listopada. Ich rywalem będzie AZS Częstochowa.