Roberto Santilli: Wystartuję w konkursie

Dość niespodziewanie trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli zdecydował się wziąć udział w konkursie na trenera reprezentacji Polski. Nasz kraj staje się powoli jego drugim domem i jak twierdzi, swoją kandydaturą chciałby podziękować za życzliwość i przychylność, jakie go tutaj spotkały.

W tym artykule dowiesz się o:

Lista kandydatów na trenera biało - czerwonej kadry powoli się wydłuża. Swój udział w konkursie potwierdzili już Daniel Castellani, Wiktor Sidielenikow, Grzegorz Wagner, Jon Uriarte i Veselin Vuković. Grono chętnych do objęcia schedy po Raulu Lozano zasilił też szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli. - Tak złożyłem swoją propozycję w Polskim Związku Piłki Siatkowej - potwierdza Włoch. - Czuję się w Polsce doskonale i bardzo chciałbym zostać tu jak najdłużej. Swoją ofertą chciałbym złożyć podziękowanie tym, którzy zaufali mi rok temu oraz tym, którzy wierzą w moją osobę i nakłonili mnie do udziału w konkursie.

Roberto Santilli objął Jastrzębski Węgiel w poprzednim sezonie. Pracę otrzymał dzięki rekomendacji swojego rodaka i przyjaciela, byłego selekcjonera Jastrzębia Tomaso Totolo. Choć jego podopieczni zajęli dopiero czwartą pozycję w rozgrywkach, Santilli dostał kredyt zaufania na kolejny rok i tym razem ma poprowadzić swój zespół do finału PlusLigi. Miał też sięgnąć po Final Four Pucharu CEV, ale na drodze stanął mu świetnie dysponowany Olympiakos Pireus. Teraz jego podopieczni będą walczyć w Challenge Cup, gdzie z dużym prawdopodobieństwem natkną się w walce o najlepszą czwórkę na Sisley Treviso - klub, którego drugim trenerem jest Tomaso Totolo.

Przekorny los dość często ostatnio skazuje dwójkę włoskich przyjaciół na konfrontację. Rok temu spotkali się w Lidze Mistrzów, teraz być może będę wspólnie rywalizować o fotel szkoleniowca polskiej kadry. Roberto Santilli, który wie jak bardzo popularny i lubiany w Polsce jest jego kolega, zachowuje spokój. - Na razie nie wiadomo czy Tom w ogóle wystartuje w konkursie. Tydzień temu nie był tego pewien - twierdzi. - Gdyby jednak się zdarzyło, że obydwaj będziemy się ścigać o posadę szkoleniowca reprezentacji, na pewno nie ucierpi na tym nasza przyjaźń - zapewnia.

Źródło artykułu: