Ostatnie tygodnie nie są najłaskawsze dla Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza: trzysetowa porażka z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna w ostatniej ligowe kolejce była tym bardziej bolesna, że ekipa Juana Manuela Serramalery nie potrafiła się przeciwstawić rywalkom w żadnym elementów i dość łatwo dała się zdominować bardziej zdeterminowanemu oponentowi. A nawet jeśli zdarzają się chwile radosne, jak awans do kolejnej rundy Pucharu CEV po dwóch zwycięstwach nad Dynamem Romprest Bukareszt, to są one okupione kolejnymi cierpieniami jak kontuzja Kaciaryny Zakrewskajej, która prawdopodobnie wykluczy ją z gry na długie tygodnie (jakby mało było biedy przy urazach Katarzyny Koniecznej, Giny Mancuso i pomniejszych bólach gnębiących drużynę), poza tym można mieć było zastrzeżenia do stylu, w jakim dąbrowianki triumfowały. Jak trafnie zauważyła Eleonora Dziękiewicz, były to wygrane przeciwko własnym słabościom, a nawet... mimo tych słabości.
[ad=rectangle]
- Nadal mamy wiele miesięcy do końca sezonu. Drużyna może rozpocząć sezon bardzo słabo, by potem zakończyć go jako numer jeden. Będziemy dalej wierzyć w siebie i pracować, jako zespół, by być coraz lepszym i lepszym każdego dnia - zapewniła w wywiadzie dla klubowej strony wspomniana Mancuso, licząc pewnie jak reszta drużyny, że ligowy Mikołaj, który zawita w najbliższą sobotę do Dąbrowy Górniczej, będzie hojny i przyniesie nieco radości w trudnych chwilach. O kim mowa? Właśnie tak określano przez dłuższy czas Budowlane Łódź, zespół typowany do czołowej czwórki ligi, który upodobał sobie pięciosetowe męczarnie i hojne wręczanie przeciwnikom punktów w stylu biskupa obchodzącego swoje święto właśnie 6 grudnia.
Po roszadzie na stanowisku pierwszego szkoleniowca, za sprawą której Błażej Krzyształowicz (wspierany przez trenera-koordynatora Jacka Nawrockiego) zastąpił Adama Grabowskiego, trudno jest na razie wskazać wyraźną poprawę dyspozycji siatkarek z włókienniczego miasta. Ta sama drużyna potrafiła niespodziewanie wyszarpać punkt mistrzowi Polski i ulec zdecydowanie PGE Atomowi Trefl Sopot oraz Impelowi Wrocław mimo obiecującej dyspozycji Sanji Popović oraz Gabrieli Polańskiej, która rozgrywa sezon życia tuż po powrocie z urlopu macierzyńskiego. Kto wie, czy to właśnie nie ta zawodniczka sprawi swoim dobrym występem w Dąbrowie Górniczej, że tym razem to jej zespół otrzyma w mikołajki prezent w postaci punktów. Argumentów przemawiającymi za przyjezdnymi jest więcej - legitymują się one lepszym przyjęciem od rywalek, w czym swój wymierny udział ma postawa libero Valerie Courtois, ponadto łodzianki w niemal każdym spotkaniu notują kilkanaście punktowych bloków, co jest zasługą duetu Polańska-Pycia.
Jakby tego było mało, należy pamiętać, że byłe zawodniczki klubu z Zagłębia Dąbrowskiego, Natalia Skrzypkowska (z domu Nuszel), Magdalena Śliwa i Ewelina Sieczka w meczach z byłych klubem zawsze mobilizują się podwójnie, co sprawia, że przed dąbrowiankami stoi trudne zadanie. Wygląda na to, że tym razem nikt im nie podaruje niczego za darmo, jak miało to miejsce w spotkaniu z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała (3:2), kiedy gospodynie wykorzystały gorące głowy bielszczanek. Tym razem prezent na mikołajki trzeba będzie wręcz wyszarpać.
Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - Budowlani Łódź / sobota, 6 grudnia, godz. 17
Zapraszamy na relację LIVE z tego spotkania!