Jastrzębianie nie są usatysfakcjonowani z wyniku. "Straciliśmy swoje szanse"

W meczu 14. kolejki, siatkarze Jastrzębskiego Węgla niespodziewanie stracili punkt w starciu z BBTS-em Bielsko-Biała. Podopieczni Roberto Piazzy przegrywali 0:2, ale zdołali odwrócić losy pojedynku.

Sobotni mecz w hali pod Dębowcem dostarczył wielu emocji. Gospodarze niemal perfekcyjnie rozegrali dwa sety, górując nad swoimi rywalami w każdym elemencie oraz zachowując więcej zimnej krwi w nerwowych końcówkach. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla potrafili jednak odbudować swoją dyspozycję i zwyciężyć w tie-breaku, który grany był na przewagi. 
[ad=rectangle]
- Straciliśmy swoje szanse w dwóch pierwszych setach, ponieważ nie potrafiliśmy skończyć ataku. W porównaniu do nas, gospodarze zagrali bardzo dobrze. Na szczęście zdołaliśmy się odbudować i wygraliśmy za dwa punkty. Na pewno nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani. Wydaje mi się jednak, że trzeba się cieszyć z tego, co wywalczyliśmy - powiedział po meczu libero, Jakub Popiwczak.

Statystyki sobotniego meczu przemawiają na korzyść jastrzębian, którzy lepiej zaprezentowali się w bloku oraz przyjęciu. Mocnym punktem zespołu prowadzonego przez Roberto Piazzę był Alen Pajenk. Zawodnik zdobył osiemnaście punktów, notując 71-procentową skuteczność w ataku. Natomiast statuetkę dla najlepszego siatkarza otrzymał Zbigniew Bartman. Za sprawą swojego przyjmującego, Jastrzębski Węgiel zdołał odwrócić losy spotkania w piątym secie. - Na początku każdego z setów byliśmy lepsi, dlatego nie może być mowy o dekoncentracji. Dopiero w kolejnych akcjach w nasze szeregi wkradały się błędy oraz przestoje. Traciliśmy punkty seriami, ale na szczęście udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Od trzeciej odsłony potrafiliśmy już utrzymać wypracowaną wcześniej przewagę. Na pewno przeanalizujemy mecz i wyciągniemy wnioski z naszej gry - ocenił Popiwczak.

18-letni libero rozegrał w Bielsku-Białej cały mecz, zastępując w wyjściowym składzie Damiana Wojtaszka. Zawodnik przyjmował aż czterdzieści razy, kończąc pojedynek z 60 proc. pozytywnego oraz 33 proc. perfekcyjnego przyjęcia. - Damian miał mały problem ze zdrowiem, ale w kolejnym meczu będzie już gotowy do gry. Cieszę się z każdej danej mi szansy, która wynika albo z niedyspozycji któregoś z zawodników albo taktyki naszego szkoleniowca. Zawsze staram się wykorzystać ją w pełni. Dobro drużyny jest dla mnie najważniejsze - zakończył Jakub Popiwczak.

Źródło artykułu: