Wycinek z życia: Dan Lewis - nawrócony student staje się profesjonalistą

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
- Czy gdybym zobaczył, do jakiej grupy trafiliśmy (z Asseco Resovią Rzeszów, Paris Volley i İstanbul Büyükşehir Belediyesi - przyp. red.) i wiedział, że mamy szansę na awans do kolejnej rundy, założyłbym się, że uda nam się dojść aż do samego Final Four? Prawdopodobnie nie. Właśnie taki jest urok sportu, że bywa on nieprzewidywalny - mówił Lewis. Turniej finałowy rozgrywany w łódzkiej Atlas Arenie zakończył on wraz z kolegami na ostatnim czwartym miejscu, po porażkach 1:3 w półfinale przeciwko Trentino BetClic, jak i w pojedynku o brąz z PGE Skrą Bełchatów.

Kolejne trzy lata nie były już tak udane dla słoweńskiego klubu, jeśli wziąć pod uwagę zmagania na arenie europejskiej. Dwukrotnie odpadał on w pierwszej rundzie play-off, gładko ulegając Zenitowi Kazań (2011) oraz Bre Bance Lannutti Cuneo (2013), zaś raz w ogóle nie wyszedł z grupy (2012). W międzyczasie zmienił on nazwę na ACH Volley Lublana. Na krajowym podwórku drużyna nie miała sobie jednak równych. Lewis w każdym z czterech sezonów świętował zarówno mistrzostwo, jak i puchar Słowenii. W 2013 roku siatkarz zdecydował się na kolejną w swoim życiu zmianę otoczenia.

Magiczny SMS kieruje do Polski

Mało kto przypuszczał, że kierunkiem, jaki Lewis obierze w wieku 37 lat ponownie będzie PlusLiga. Co więcej, że po raz kolejny skieruje swoje kroki do ZAKSY. Reprezentant Kanady znalazł swoje miejsce w klubie z Kędzierzyna-Koźla pomimo faktu, że jednym z innych kandydatów do gry na pozycji przyjmującego był między innymi znakomity Belg Wout Wijsmans. - Chodziło o pozycję tego czwartego przyjmującego, więc ostatecznie postawiliśmy na Dana Lewisa. Mimo tego pali się do gry i liczę, że otrzyma szansę. Dostałam od Dana wspaniałego SMS-a z wyjaśnieniem, dlaczego chce u nas występować. To najbardziej przekonało mnie do człowieka, który potrafi zrobić bardzo fajną atmosferę i będzie duszą tej drużyny - tłumaczyła ówczesna prezes Trójkolorowych, Sabina Nowosielska.

W pierwszej części sezonu 2013/2014 Kanadyjczyk rzeczywiście bardzo rzadko gościł na parkiecie. Kiedy słabo poczynał sobie ktoś z dwójki Michał Ruciak - Dick Kooy, pierwszym kandydatem do wejścia na boisko był zazwyczaj Wojciech Ferens. Pomimo małej ilości gry, Dan nie stracił jednak ani na moment jednego ze swoich znaków rozpoznawczych, czyli płynącej od niego dobrej energii. Nawet stojąc w kwadracie zawsze był otwarty do udzielania podpowiedzi swoim kolegom. - Chyba czasem za dużo staram się im przekazać, ale może te moje rady w przyszłości im pomogą. Nie gram zbyt dużo, więc cieszę się, że chociaż taką rolę mam w zespole - wyjaśniał.

Im dalej jednak w las, tym Lewis stopniowo zdobywał coraz większe zaufanie sztabu trenerskiego, co owocowało dla niego większą ilością szans na grę. Skorzystał na fakcie, że w pewnym momencie rozgrywek kędzierzynianie właściwie zaprzestali gry parą Kooy - Ferens, ponieważ stanowiła ona prawdziwą tykającą bombę na przyjęciu. Gracz z Ameryki Północnej otrzymał więc niejedną okazję do zabezpieczenia defensywy. W końcowej fazie sezonu rozegrał kilka ważnych spotkań na pozycji libero, gdyż kontuzji nabawił się Piotr Gacek. Nie olśnił w nich, ale zaprezentował się co najmniej przyzwoicie. Wielu uważało, że nawet lepiej od podstawowego libero ZAKSY.
Ambicja to jedna z cech, której nigdy nie można Lewisowi odmówić Ambicja to jedna z cech, której nigdy nie można Lewisowi odmówić
Z racji podeszłego wieku, umowa z kanadyjskim siatkarzem nie została w Kędzierzynie-Koźlu przedłużona. Zawodnik nie wyjechał jednak z Polski z pustymi rękami. W marcu 2014 roku dość niespodziewanie wywalczył ze swoim klubem Puchar Polski- Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się przezwyciężyć trudności i wygrać, bo do tej pory nie mieliśmy łatwo w tym sezonie. Cała drużyna udowodniła, że potrafi przetrwać trudniejsze momenty. To mój drugi Puchar Polski (wcześniej zdobył w 2007 roku - przyp. red.) i może rzeczywiście przynoszę szczęście - zaznaczył z uśmiechem po wygranej w finale nad Jastrzębskim Węglem (3:1).

Profesjonalizm ponad wszystko

W chwilach wolnych od rywalizacji na płaszczyźnie klubowej, Lewis od wielu lat jest ostoją reprezentacji Kanady na pozycji libero. Był jednym z najstarszych uczestników Mistrzostw Świata 2014. Przystąpił do tej imprezy mając 38 lat na karku, jednak sędziwy pod względem sportowym wiek absolutnie nie przełożył się na drastyczny spadek jakości w jego grze. Jaki jest więc według niego sekret siatkarskiej długowieczności?

- Gra na libero jest nieco mniej wymagająca od strony fizycznej. Cały czas trzeba pracować jedynie nad szybkością, co z wiekiem staje się coraz trudniejsze. Należy oczywiście trzymać się z dala od rzeczy mogących zmniejszyć wydajność mięśni, takich jak niezdrowe jedzenie. Trzeba również być ostrożnym przy spożywaniu alkoholu, ponieważ organizm nie regeneruje się już tak szybko. Ogólnie mówiąc, stawiając sobie za priorytet dalsze występy, konieczne jest znalezienie czasu na odpoczynek oraz dbanie o swoje zdrowie - wyjawiał.

- Dan spisywał się bardzo dobrze podczas Ligi Światowej. Pokazał się ze wspaniałej strony jako przywódca. Nie widzę zbytnio możliwości zmiany jego roli w drużynie podczas mundialu - chwalił swojego podopiecznego Glenn Hoag przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy w 2014 roku. Doskonale spisał on się także w turnieju kwalifikacyjnym w Mississaudze, na którym to jego kadra, po zdemolowaniu Trynidadu i Tobago, Panamy oraz dwukrotnie Kostaryki, wywalczył awans na mistrzostwa świata. Libero został wybrany MVP całych tych zawodów.

Jak wyliczył kanadyjski Edmonton Journal, w obecnym roku Lewis wraz ze swoją reprezentacją przemierzył aż ponad 100 000 kilometrów. Na tak duży wynik złożyły się przede wszystkim dystanse, jakie zawodnicy z Kraju Klonowego Liścia musieli pokonywać podczas Ligi Światowej, w której jej rywalami byli Finowie, Belgowie oraz Australijczycy. - Te podróże były po prostu szalone - stwierdził siatkarz.

Profesjonalne podejście do pracy pozwoliło mu jednak spokojnie wytrzymać tak dużą dawkę przelotów, związaną zarazem z częstą zmianą stref czasowych. Jego wielkie doświadczenie oraz co najmniej niezła kondycja fizyczna wciąż pozwalają mu myśleć o przywdziewaniu reprezentacyjnego trykotu. Idealnym zwieńczeniem jego kariery byłby z pewnością udział w Igrzyskach Olimpijskich 2016, które za niecałe dwa lata odbędą się w Rio De Janeiro. Całą swoją karierą z pewnością zasłużył na tak piękny prezent.

Na której pozycji Dan Lewis prezentuje wyższą jakość?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×