Dariusz Daszkiewicz: Mamy sobie coś do udowodnienia
- To jest zespół, który gra do końca, nie patrząc na wynik - powiedział o drużynie z Warszawy szkoleniowiec Effectora. Czy nieustannie osłabionych w ataku kielczan stać na trzecią wygraną z rzędu?
Sebastian Najman
Przejście między rundami w wykonaniu Effectora jak najbardziej należy zaliczyć na plus. Zarówno w Sosnowcu, jak i w Radomiu kielczanom udało się wygrać. - Zwyciężyliśmy w bardzo ważnym dla nas meczu z Będzinem i dobrze otworzyliśmy rundę rewanżową w Radomiu, na trudnym terenie z mocnym zespołem, który ma wysokie aspiracje. Pozostaje nam mieć nadzieję, że będziemy potrafili utrzymać taką dyspozycję podczas kolejnych spotkań - powiedział Dariusz Daszkiewicz.
Dariusz Daszkiewicz miał w ostatnim czasie więcej powodów do radości
Kto mógłby wspomóc atak w razie niedyspozycji Krzyśka? - Patrząc na naszą kadrę to wybór mamy skromny. Mamy trzech przyjmujących, z tego dwaj w tych ostatnich meczach zagrali bardzo dobrze na swoich pozycjach - oznajmił Daszkiewicz. Być może w kadrze na mecz z Inżynierami znajdzie się Ksawery Tomsia, 17-latek występujący w Młodej Lidze. Jego pojawienie się na parkiecie wydaje się być jednak mało prawdopodobne. - Do tej pory grał w zespole z Gdańska na pozycji środkowego. U nas został przestawiony na atak, gdzie radzi sobie bardzo dobrze. Myślę, że nie ma co nakładać zbyt dużego obciążenia na tego chłopaka, żeby to się źle nie odbiło.
Jaki pomysł na grę z Politechniką mają gospodarze? - Trzeba zagrać konsekwentnie od początku. To jest zespół, który gra do końca, nie patrząc na wynik. Już było wiele takich sytuacji, że wydawało się być po meczu, a dwie akcje odwracały losy spotkania. Jeśli uda nam się wypracować przewagę to trzeba ją stale powiększać, nie może być chwili przestoju, rozkojarzenia i wiary w to, że dowieziemy to do końca. Przekonaliśmy się już o tym dobitnie w Warszawie - zakończył 47-latek.