- Widziałem ogłoszenie na stronie internetowej PZPS, ale jest ono bardzo mało konkretne. Oczekiwałem jasnego określenia warunków konkursu. Gdyby ktoś powiedział: szukamy trenera o największym doświadczeniu, wynikach i znajomości światowej siatkówki, mógłbym być pewny, że wygram, i natychmiast zgłosiłbym swoją kandydaturę. Gdyby z kolei określono, że poszukuje się polskiego trenera albo kogoś młodszego, ale o ciekawej wizji rozwoju, nie miałbym szans - powiedział Argentyńczyk.
- Jestem profesjonalistą i jeśli polski związek wybiera formę konkursu, ja to przyjmuję. Musicie jednak zrozumieć, że nie mogę czekać do stycznia, kiedy zostanie ogłoszony wynik konkursu. Wtedy wszystkie inne miejsca pracy zostaną już obsadzone. Polski konkurs jest chyba najpóźniej ogłoszonym i trwa najdłużej ze wszystkich. Nawiązałem kontakty z trzema innymi pracodawcami i z jednym wstępnie osiągnąłem porozumienie - przyznał.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)