Rosja, która za cztery lata będzie areną zmagań piłkarskiego mundialu i prowadzi finałowy etap negocjacji o organizację siatkarskich mistrzostw świata mężczyzn, przeżywa trudne chwile. Nagły spadek kursu rubla względem dolara i euro spowodował, że tamtejszy sport będzie musiał zmierzyć się z problemem rosnącej niewypłacalności przecenionych zawodników i zawyżonych sum gwarantowanych zagranicznym gwiazdom w ich kontraktach.
[ad=rectangle]
Giennadij Szypulin, szkoleniowiec słynnego Biełogorie Biełgorod, przyznaje, że obcokrajowcy występujący w jego zespole, czyli Georg Grozer i Dragan Travica, otrzymują swoją pensję w euro, którego wartość względem rubla jest wyliczana według komunikatów Banku Centralnego w dniu wypłaty, a to oznacza, że budżet klubu jest jeszcze bardziej obciążony przez ich wysokie pobory. Jednocześnie wieloletni trener Biełogorie uspokaja w rozmowie z magazynem Sport Express: nie ma powodu do obaw o kondycję finansową złotego medalisty Ligi Mistrzów. - Nerwowe ruchy są zbyteczne, potrzebujemy po prostu pomocy od naszych partnerów. Organizujemy niedługo spotkanie ze wszystkimi wspierającymi nas podmiotami. Nazywając rzeczy po imieniu, będziemy starać się o dodatkowe fundusze. Budżet przygotowany na ten rok zakładał kurs 36 rubli do jednego dolara, a przez obecną sytuację może nam nie wystarczyć pieniędzy - tłumaczy Szypulin, ale jednocześnie uspokaja: - Kryzys nie dotknie naszego sportu. Znajdą się rozwiązania, z tym że kilka klubów boleśnie je odczuje. Pewnie trzeba będzie przeprowadzić zmiany w kontraktach, ale poza tym mamy potężne wsparcie państwa i biznesu. Żaden inny kraj tak mocno nie inwestuje w siatkówkę - twierdzi.
Te deklaracja nie znajdują oparcia w ostatnich doniesieniach bułgarskich mediów, według których od 8 aż do 14 klubów w męskiej i żeńskiej Superlidze ma poważne opóźnienia w wypłatach. Ma dochodzić nawet do tego, że szkoleniowcy w takich drużynach przestają wymagać od podopiecznych przychodzenia na treningi. Dla Bułgarów ten problem jest szczególnie zajmujący, ponieważ dotyczy on ich reprezentantów: Todora Aleksiewa i Teodora Todorowa, których Gazprom-Jugra Surgut cierpi finansowo z powodu rynkowych problemów głównego sponsora, a szczególnie Plamena Konstantinowa, szkoleniowca Guberniji Niżny Nowogród, które siatkarze mieli w planach zbojkotowanie ligowe meczu w geście protestu przeciwko zaległym wypłatom.
W minionym sezonie głośno było o trudno wiążącym koniec z końcem Uralu Ufa, zaś w lidze siatkarek Omiczka Omsk musi rywalizować nie tylko w rodzimej ekstraklasie i Lidze Mistrzyń, ale także w sądzie. Jej byłe zawodniczki, w tym sama Natalia Mammadowa, pozwały omski klub o niewypłacone pensje i premie, między innymi za brązowe medale mistrzostw kraju z ubiegłych dwóch lat: zaległości mają siegać ponad pół miliona euro. Dokładając do tego wycofanie się z rozgrywek żeńskiej superligi przed obecnym sezonem drużyn Fakieła, Hara Morin, Tiumienia i Ufimoczki, wygląda na to, że optymizm Giennadija Szypulina należy do tych urzędowych.