Kryzys rubla uderzy w rosyjską siatkówkę? "Znajdziemy jakieś wyjście"
Legendarny szkolenowiec Biełogorie Bełgorod uspokaja, że rozgrywki Superligi przetrwają trudne chwile rodzimej gospodarki, ale rzeczywistość zdaje się mówić co innego.
Rosja, która za cztery lata będzie areną zmagań piłkarskiego mundialu i prowadzi finałowy etap negocjacji o organizację siatkarskich mistrzostw świata mężczyzn, przeżywa trudne chwile. Nagły spadek kursu rubla względem dolara i euro spowodował, że tamtejszy sport będzie musiał zmierzyć się z problemem rosnącej niewypłacalności przecenionych zawodników i zawyżonych sum gwarantowanych zagranicznym gwiazdom w ich kontraktach.
Te deklaracja nie znajdują oparcia w ostatnich doniesieniach bułgarskich mediów, według których od 8 aż do 14 klubów w męskiej i żeńskiej Superlidze ma poważne opóźnienia w wypłatach. Ma dochodzić nawet do tego, że szkoleniowcy w takich drużynach przestają wymagać od podopiecznych przychodzenia na treningi. Dla Bułgarów ten problem jest szczególnie zajmujący, ponieważ dotyczy on ich reprezentantów: Todora Aleksiewa i Teodora Todorowa, których Gazprom-Jugra Surgut cierpi finansowo z powodu rynkowych problemów głównego sponsora, a szczególnie Plamena Konstantinowa, szkoleniowca Guberniji Niżny Nowogród, które siatkarze mieli w planach zbojkotowanie ligowe meczu w geście protestu przeciwko zaległym wypłatom.
W minionym sezonie głośno było o trudno wiążącym koniec z końcem Uralu Ufa, zaś w lidze siatkarek Omiczka Omsk musi rywalizować nie tylko w rodzimej ekstraklasie i Lidze Mistrzyń, ale także w sądzie. Jej byłe zawodniczki, w tym sama Natalia Mammadowa, pozwały omski klub o niewypłacone pensje i premie, między innymi za brązowe medale mistrzostw kraju z ubiegłych dwóch lat: zaległości mają siegać ponad pół miliona euro. Dokładając do tego wycofanie się z rozgrywek żeńskiej superligi przed obecnym sezonem drużyn Fakieła, Hara Morin, Tiumienia i Ufimoczki, wygląda na to, że optymizm Giennadija Szypulina należy do tych urzędowych.