- Nie udało się. Szanse zaprzepaściliśmy w pierwszym meczu w Kazaniu. Tutaj graliśmy o zachowanie twarzy i kibice nie mogą nam odmówić braku ambicji. Każda porażka boli, ale odpaść z tak świetną drużyną to nie jest wstyd - komentował po meczu zawodnik JW Robert Prygiel.
Pierwsze sety to bardzo wyrównana walka między obiema drużynami. W czwartej partii trener Dynama Wiktor Sidielnikow wpuścił rezerwowych, którzy zostali na boisku do samego końca. - W sobotę mamy ważny mecz ligowy z Iskrą Odincowo i dlatego pierwsza szóstka grała tak mało - tłumaczył szkoleniowiec.
- Najtrudniejsza sprawa dla sportowca jest wtedy, gdy wie, że sukces ma prawie zapewniony - mówi z kolei Lloy Ball z Dynama. Po przegranej w pierwszym secie potrafiliśmy się podnieść i wrócić do gry. Jastrzębie pokazało niezłą siatkówkę i mecz mógł się podobać. Lubię grać w krajach, gdzie siatkówka jest tak popularna - chwalił.
Trener Roberto Santilli nie robił tragedii z odpadnięcia z rozgrywek. - Przed meczem prosiłem, żeby zawodnicy nie myśleli o wyniku, tylko koncentrowali się na poszczególnych setach. I to zostało zrealizowane. Graliśmy ryzykownie i stąd nasze zwycięstwo. W Lidze Mistrzów zrobiliśmy dobrą robotę, a udział w rozgrywkach był cennym doświadczeniem. Jestem zadowolony, że Ligę zakończyliśmy zwycięstwem - podsumował Włoch.