Pięciosetowy bój dla Tygrysów - relacja z meczu Effector Kielce - MKS Banimex Będzin

Mimo dwóch setów przewagi Effector nie potrafił pokonać MKS-u Banimex Będzin w 1/8 Pucharu Polski. Goście wrócili do gry i wygrali 3:2. Ich rywalem w ćwierćfinale będzie Jastrzębski Węgiel.

Po raz pierwszy przed kielecką publicznością zaprezentował się pozyskany przed kilkoma dniami Humberto Machacon, i to właśnie Kolumbijczyk zdobył cztery punkty dla swojego zespołu w początkowej fazie meczu (4:4). Niedokładne wystawy, ale też błędy w polu zagrywki po stronie ekipy z Będzina sprawiły, że Effector dość szybko zdołał odskoczyć (11:8).
[ad=rectangle]
Po szczęśliwym ataku Adriana Staszewskiego przewaga biało-czerwono-niebieskich wzrosła do czterech oczek (13:9). Podopieczni Damiana Dacewicza nie zamierzali się poddawać i po akcji Miłosza Hebdy odrobinę zniwelowali różnicę (15:13). Gospodarze od pierwszej piłki byli jednak bardziej skoncentrowani i skuteczni w pierwszej akcji, dzięki czemu kontrolowali przebieg rywalizacji. Punkty zdobywał nie tylko Machacon, ale między innym powracający do pełni sił po kontuzji Sławomir Jungiewicz, Andreas Takvam czy Mateusz Bieniek (15:19). Częsta gra środkiem systematycznie przybliżała gospodarzy do powodzenia w pierwszym secie. Ostatecznie wygrali oni po mocnym skosie z lewego skrzydła Machacona (25:22).

Drugą odsłonę lepiej zaczęli gracze Dariusza Daszkiewicza. Mocna zagrywka Humberto Machacona w połączeniu z czujnym blokiem i na tablicy wyników widniało 6:2. Niezadowolony trener Dacewicz posłał do gry Tomasza Kowalskiego oraz Adriana Hunka. Zmiany w składzie szybko przyniosły efekt w postaci wyjścia na prowadzenie (7:8). Poprawa okazała się jednak tymczasowa. Punktowa zagrywka Jungiewicza i sprytny atak Bieńka pozwoliły gospodarzom ponownie zbudować przewagę (11:8). Niesieni głośnym dopingiem kielczanie nie zwalniali tempa, wykorzystując każdy najmniejszy błąd Banimexu (15:10). Kolejne minuty nie przyniosły zmian. Zespół z Górnego Śląska nie potrafił nawiązać walki z konsekwentnym Effectorem, cały czas tracąc 4-5 punktów (20:16). W końcówce przyjezdnym co prawda udało się zbliżyć na dwa oczka, ale mimo starań nie odwrócili losów seta (25:21).

Początek wtorkowego meczu należał do Effectora, ale...
Początek wtorkowego meczu należał do Effectora, ale...

Kolejna partia zaczęła się od trzech punktów Effectora. Nauczeni doświadczeniem z poprzednich setów goście nie chcieli dopuścić do kolejnej "ucieczki" rywala, dlatego szybko doprowadzili do remisu (3:3). Zadowolenie z takiego stanu rzeczy nie trwało długo. Po m.in. autowym ataku Mikołaja Sarneckiego drużyna ze świętokrzyskiego znów prowadziła (9:6). Nie mający już nic do stracenia zawodnicy Damiana Dacewicza dzięki większej agresji i świetnej grze blokiem wrócili do gry (11:13). Od tego momentu to właśnie oni zaczęli prezentować się korzystniej. Bloki i ataki po skosie przyniosły cztery punkty przewagi (15:19). Nieporadni kielczanie nie byli już w stanie zdziałać zbyt wiele, przegrywając ostatecznie do 18-stu.

Krótka przerwa nie zaszkodziła ekipie z Będzina, której siatkarze wyraźnie złapali wiatr w żagle (0:5). Znakomity początek był zasługą m.in. świetnie serwującego Adriana Hunka. Po raz pierwszy zmuszeni do odrabiania takich strat effekciarze próbowali, ale zdobywanie punktów przychodziło im z ogromnym trudem (5:10). Zupełnie inaczej wyglądało to w szeregach beniaminka PlusLigi. Swoboda i coraz ciekawsze pomysy korzystnie wpływały na wynik (6:13). Po kolejnym skutecznym bloku dwójki Pawliński - Hunek Banimex powiększył swoją przewagę aż do 11 oczek (9:20). Gospodarze byli całkowicie bezradni, nie potrafiąc zatrzymać demolującego ich przeciwnika. Skończyło się to bolesną lekcją (10:25).

Seria asów Michała Żuka otworzyła decydującą odsłonę (0:3). Siatkarze trenera Daszkiewicza rzucili się do pościgu i dzięki m.in. Adrianowi Buchowskiemu zmniejszyli straty (4:5). Następne akcje przyniosły dużo ofiarnych obron, lecz na minimalnym prowadzeniu w dalszym ciągu byli przyjezdni (9:10). Jedni i drudzy zawzięcie walczyli o zwycięstwo. Błąd zagrywki Buchowskiego przybliżył jednak do tego celu zespół Damiana Dacewicza (11:13). Waleczny Effector robił wszystko aby zatrzymać gości, ale ostatecznie to właśnie MKS wystąpi w ćwierćfinale (13:15).

Effector Kielce - MKS Banimex Będzin 2:3 (25:22, 25:21, 18:25, 10:25, 13:15)

Effector Kielce: Jungiewicz, Staszewski, Machacon, Takvam, Pająk, Bieniek, Sufa (libero) oraz Wacek, Janusz.

MKS Banimex Będzin: Hebda, Sarnecki, Gaca, Oczko, Warda, Żuk, Mierzejewski (libero) oraz Kowalski, Milczarek, Hunek, Pawliński.

Komentarze (0)