Ostatnie wyniki Jastrzębskiego Węgla mogły świadczyć o tym, że starcie Pomarańczowych i wicemistrzów Polski będzie nie lada widowiskiem. Pod względem emocji spotkanie mogło jednak rozczarowywać. Asseco Resovia Rzeszów w trzech setach uporała się z brązowymi medalistami zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. - Spodziewaliśmy się o wiele trudniejszego spotkania, ale sprawiliśmy, że Jastrzębie miało spore problemy z odnalezieniem swojego rytmu gry. Zagrywaliśmy całkiem dobrze, dużo broniliśmy, co nie jest naszą domeną. Współpraca bloku i obrony też wyglądała dobrze. Oni występowali pod presją własnej publiczności i popełniali błędy, które sprawiły, że nam grało się łatwiej, ale z pewnością nie spodziewaliśmy się takiego meczu - skomentował Jochen Schoeps.
[ad=rectangle]
Rzeszowianie przeważali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, jednak według niemieckiego siatkarza szczególnie dwa detale przesądziły o zwycięstwie drużyny z Podkarpacia. - Nie widziałem statystyk, ale wydaje mi się, że właśnie zagrywka i czytanie gry przyczyniły się do tego, że graliśmy lepiej od naszych przeciwników. Takie mam wrażenie - stwierdził atakujący wicemistrza Polski.
Resovia wygrywa ostatnio na wszystkich polach, na których rywalizuje. W Lidze Mistrzów pokonała Berlin Recycling Volleys, w Pucharze Polski zwyciężyła z AGH 100RK AZS Kraków, a w plusligowych zmaganiach okazała się lepsza od MKS-u Banimeksu Będzin i Pomarańczowych. - Końcówka tego roku była rzeczywiście dobra, ale rok jest długi, składał się z wzlotów i upadków dlatego myślę, że nigdy nie należy być usatysfakcjonowanym w pełni. Zawsze trzeba mierzyć wyżej albo walczyć o to, by grać stabilniej. Zawsze mogłoby być lepiej, ale rzeczywiście przyznaję, że póki co nie jest źle. To tylko koniec roku kalendarzowego, wiadomo, że ważniejsze dla nas będzie to jak będzie pod koniec sezonu - podsumował Schoeps.
W swoim pierwszym meczu w 2015 r. Podkarpacianie zmierzą się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która niespodziewanie okazała się lepsza od PGE Skry Bełchatów. Według atakującego to dobre rozpoczęcie nowego roku może być kluczowe dla dalszej części sezonu. - Myślę, że kolejny mecz i zarazem spotkanie tuż po nim będą całkiem dla nas trudne. Byliśmy trochę w dołku po meczu z Bełchatowem i Berlinem, staraliśmy się wrócić do dobrej gry jak tylko to było możliwe. Zrobiliśmy parę kroków w kierunku lepszej gry, ale to były tylko małe kroki. W następnych meczach, szczególnie w konfrontacji z ZAKSĄ, a później z Politechniką Warszawską będziemy musieli potwierdzić, że naprawdę się poprawiliśmy i nauczyliśmy się czegoś po naszych błędach. Jesteśmy na dobrej drodze, ale musimy jeszcze trochę popracować. To będą ważne mecze w tym kontekście - zakończył Niemiec.