Nowy rok przyniósł zmiany w drużynie z Będzina. 30 grudnia Damian Dacewicz został zawieszony w funkcji pierwszego trenera, a dzień później oficjalna strona klubu podała do wiadomości, że nowym szkoleniowcem Będzińskich Tygrysów zostanie Roberto Santilli.
[ad=rectangle]
Włoch już w swoim debiucie przed będzińską publicznością stanął przed trudnym zadaniem. W pierwszym meczu jako szkoleniowiec MKS-u Banimex Będzin zmierzył się z trzecią drużyną ostatniego sezonu, Jastrzębskim Węglem. Konfrontacja zakończyła się pewnym zwycięstwem przyjezdnych. - Nie sądziliśmy, że będzie aż tak ciężko, znaliśmy różnicę poziomów pomiędzy Jastrzębskim Węglem, a nami. To żadna nowość, ale oczywiście mieliśmy nadzieję, ze zagramy lepiej - przyznał spotkaniu Santilli.
Rzymianin w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu realistycznie spojrzał też na poziom gry prezentowany przez będzinian. - Muszę być szczery, w technicznej stronie gry różnica pomiędzy nami, a Jastrzębiem jest tak duża, że nie mogliśmy z nimi konkurować, ale znamy nasze cele. Naszym celem jest poprawa jakości gry i konkurowanie z drużynami na innym poziomie niż jastrzębianie - stwierdził trener.
Mimo porażki były szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla starał się zauważyć także pozytywne akcenty w grze swoich podopieczny. - Na pewno zrobiliśmy kilka rzeczy dobrze. Na pewno byliśmy aktywni. Ale oczywiście, kiedy gra się przeciwko jednej z najlepszych drużyn trudno jest grać, bo ta drużyna Ci to uniemożliwia. Sama chęć grania nie wystarcza, trzeba to jeszcze wcielić w życie. Dzisiaj na pewno staraliśmy się coś zdziałać, ale nie było łatwo. Taka jest siatkówka. Kiedy masz mocnego przeciwnika, który dobrze zagrywa, dobrze blokuje, to utrudnia sprawę słabszej drużynie - zauważył.