Mistrz Polski w miniony weekend dwukrotnie podejmował na swoim terenie Akademików ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. W sobotę oba zespoły rywalizowały o kolejne ligowe punkty, w niedzielę zaś o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Dzień po dniu górą była PGE Skra Bełchatów, ale goście w przeciągu doby zanotowali wyraźny progres, wygrywając w drugim podejściu jednego seta (pierwszego pod wodzą Andrei Gardiniego).
[ad=rectangle]
- Wynik mówi wszystko. W niedzielę było dużo trudniej niż dzień wcześniej. W pierwszej partii zostaliśmy znokautowani. Kolejnego seta również zaczęliśmy źle, ale później sprawy wróciły już na właściwe tory, podnieśliśmy się, graliśmy lepiej i wygraliśmy. Pokazaliśmy charakter i to nas najbardziej cieszy. Na deskach nie leżeliśmy zresztą tylko na początku niedzielnego spotkania. W tym położeniu znajdowaliśmy się przez ostatnie dwa tygodnie, więc na pewno pomoże nam wygranie dwóch kolejnych spotkań, zwłaszcza że olsztynianie grali naprawdę dobrze. Teraz czekamy na rywalizację z Cuprum i wierzymy, że dalej wszystko pójdzie już po naszej myśli - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Srecko Lisinac.
Choć bełchatowianie długimi momentami dominowali na parkiecie niepodzielnie, zdarzały im się jeszcze niepotrzebne przestoje. Widać, że zespół Miguela Falaski odzyskuje równowagę po ostatnich porażkach, ale trenera i zawodników wciąż czeka sporo pracy, żeby wrócić do poziomu gry prezentowanego na początku sezonu, gdy seryjnie, niezależnie od składu, w jakim występowali, wygrywali kolejne spotkania.
- Rywale od początku meczu pucharowego grali lepiej niż dzień wcześniej, ale i my nie ustrzegliśmy się niepotrzebnych błędów. To się jednak zdarza, taki jest sport, taka jest gra. Dla dobrego zespołu najważniejsze jest, żeby w odpowiednim momencie podjąć walkę, pokazać wolę zwycięstwa i właśnie wtedy, kiedy jest najtrudniej, przezwyciężyć problemy i wrócić do gry - wyjaśnił środkowy, który w niedzielę był jednym ze zdecydowanie najlepszych zawodników na boisku, znakomicie wykańczając akcje swojego zespołu i szczelnie blokując ataki rywali.
Lisinac został niedawno wybrany najlepszym siatkarzem 2014 roku w swojej ojczyźnie. Sam zawodnik jest z tego tytułu bardzo dumny. Powody do radości mają zapewne również włodarze i sztab PGE Skry, którzy w tym sezonie zdecydowanie postawili na Serba. - Dla mnie to olbrzymie wyróżnienie. Myślę, że podobnie czuje każdy, kto gra w siatkówkę. Taka nagroda, bycie najlepszym w kraju w swojej specjalizacji, jest niewątpliwie marzeniem każdego w naszej dyscyplinie sportu - zapewnił nasz rozmówca.