Srecko Lisinac: Zbyt długo leżeliśmy na deskach
Środkowy PGE Skry Bełchatów wierzy, że dwa kolejne zwycięstwa nad Indykpolem AZS-em Olsztyn pozwolą jego drużynie wrócić na właściwe tory.
Marcin Olczyk
Mistrz Polski w miniony weekend dwukrotnie podejmował na swoim terenie Akademików ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. W sobotę oba zespoły rywalizowały o kolejne ligowe punkty, w niedzielę zaś o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Dzień po dniu górą była PGE Skra Bełchatów, ale goście w przeciągu doby zanotowali wyraźny progres, wygrywając w drugim podejściu jednego seta (pierwszego pod wodzą Andrei Gardiniego).
Serbski środkowy przyznaje, że jego zespół dopadł kryzys, ale PGE Skra wraca już na właściwe tory
- Rywale od początku meczu pucharowego grali lepiej niż dzień wcześniej, ale i my nie ustrzegliśmy się niepotrzebnych błędów. To się jednak zdarza, taki jest sport, taka jest gra. Dla dobrego zespołu najważniejsze jest, żeby w odpowiednim momencie podjąć walkę, pokazać wolę zwycięstwa i właśnie wtedy, kiedy jest najtrudniej, przezwyciężyć problemy i wrócić do gry - wyjaśnił środkowy, który w niedzielę był jednym ze zdecydowanie najlepszych zawodników na boisku, znakomicie wykańczając akcje swojego zespołu i szczelnie blokując ataki rywali.
Lisinac został niedawno wybrany najlepszym siatkarzem 2014 roku w swojej ojczyźnie. Sam zawodnik jest z tego tytułu bardzo dumny. Powody do radości mają zapewne również włodarze i sztab PGE Skry, którzy w tym sezonie zdecydowanie postawili na Serba. - Dla mnie to olbrzymie wyróżnienie. Myślę, że podobnie czuje każdy, kto gra w siatkówkę. Taka nagroda, bycie najlepszym w kraju w swojej specjalizacji, jest niewątpliwie marzeniem każdego w naszej dyscyplinie sportu - zapewnił nasz rozmówca.