Budowlani Toruń - PLKS Pszczyna 3:0 (25:18, 29:27, 25:15)
Zawodniczki Budowlanych Toruń znakomicie wywiązały się z założonego zadania, którym bez wątpienia było pokonanie niżej notowanych siatkarek z Pszczyny. Pewne zwycięstwo dało podopiecznym Ewy Openchowskiej awans na piąta lokatę w ligowej tabeli. Pierwsza partia była wyrównana tylko na początku. Z biegiem czasu miejscowe powiększały swoją przewagę, która w końcówce przybrała spore rozmiary. Większość drugiej odsłony meczu toczyło się pod dyktando pszczynianek, które starały się utrzymywać bezpieczną przewagę punktową. W końcówce przyjezdne miały nawet piłkę setową, jednak to gospodynie rozstrzygnęły tą partię na swoją korzyść. Ostatni set był już konsekwencją poprzedniego. Wyraźnie podłamane siatkarki z Pszczyny nie potrafiły znaleźć sposobu na szalejące w ataku torunianki.
AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Wisła Kraków 2:3 (25:20, 19:25, 17:25, 25:23, 7:15)
Zawodniczki z Ostrowca Świętokrzyskiego sprawiły swój sympatykom sporą niespodziankę, bo chyba nie wiele osób twierdziło, że w konfrontacji z jednym z głównych pretendentów do awansu zdołają zapisać na swoje konto jakąkolwiek zdobycz punktową. Na dodatek z zespołu z województwa świętokrzyskiego do AZS-u Białystok odeszła Katarzyna Walewender, która do tej pory wnosiła sporo do gry zespołu Jarosława Bodysa. Zawodniczki z Krakowa do meczu również przystąpiły w mocno okrojonym składzie. Ostrowczanki w całym meczu pokazały się z bardzo dobrej strony. W pierwszym secie wykazały się sporą ambicją, ponieważ nie rozpoczęły go najlepiej, lecz później robiły wszystko, by przejąć kontrolę nad spotkanie. W drugiej partii było już znacznie trudniej, natomiast po dosyć wyraźnej przegranej w trzeciej odsłonie spotkania wydawało się, że krakowianki zainkasują komplet punktów. Miejscowe jednak nie złożyły broni i po emocjonującym czwartym secie doprowadziły do wyrównania. W tie-breaku wyraźnie zdenerwowane przyjezdne nie pozostawiły żadnych szans swoim niżej notowanym przeciwniczkom.
SPS Politechnika Częstochowa - Gwardia Wrocław 1:3 (13:25, 25:21, 18:25, 26:28)
Częstochowianki zanotowały kolejna porażkę, jednak tym razem nie można mieć do nich żadnych pretensji, ponieważ na własnym terenie podejmowały aktualnego lidera ligi. Pierwszy set tego pojedynku w żaden sposób nie zapowiadał jego dalszego przebiegu. Na parkiecie niepodzielnie dominowały przyjezdne, które swoimi skutecznymi atakami i celnymi zagrywkami całkowicie rozbiły zespół Mariana Kardasa. W drugiej partii miejscowe pokazały się już ze znacznie lepszej strony. Zmiany jakich dokonał trener Kardas zaczęły przynosić efekty i nieco rozluźnione wrocławianki musiały uznać wyższość swoich rywalek. Kolejna odsłona spotkania była wyrównana mniej więcej do połowy. Później zawodniczki Rafała Błaszczyka wzmocniły zagrywkę, a mniej doświadczone gospodynie nie potrafiły sobie z tym poradzić. Jednak najwięcej emocji przyniosła czwarta partia, a zwłaszcza jej końcówka. Niemal przez cały czas to Gwardia po swojej stronie posiadała prowadzenie, jednak częstochowianki po serii udanych zagrań zdołały doprowadzić do remisu. Ku rozpaczy częstochowskich kibiców nie udało się im doprowadzić do piątego seta.
Piast Szczecin - Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 22:25, 23:25)
Siatkarki Skry Bełchatów odniosły bardzo ważne zwycięstwo! Wygrana nad Piastem Szczecin znacznie przybliżyła je do uplasowania się na koniec rundy zasadniczej na czwartym miejscu. Miejscowe całkowicie przeszły obok meczu. Mimo, że może wyniki poszczególnych setów na to nie wskazują, szczecinianki na boisku były tylko ciałami, bo ich dusze były chyba w zupełnie innym miejscu. W każdym z trzech setów zawodniczki Marka Mierzwińskiego popełniały ogromną liczbę własnych błędów. Bełchatowianki również nie zagrały niczego nadzwyczajnego, jednak to co zaprezentowały wystarczyło na wyraźne pokonanie będącego w dużych tarapatach finansowych Piasta. W następnej kolejce zawodniczki ze Szczecina będą miały znakomitą okazje do wynagrodzenia tej przykrej porażki swoim kibicom, ponieważ wybierają się do Ostrowca Świętokrzyskiego.
Chemik Police - SMS Sosnowiec 3:1 (25:21, 22:25, 25:20, 25:23)
Po ostatniej przygnębiającej porażce z PLKS-em Pszczyna zawodniczki Chemika Police stanęły na wysokości zadania i w konfrontacji z młodymi reprezentantkami Sosnowca zapisały na swoim ligowym koncie komplet punktów. Każda z partii była dosyć wyrównana. W pierwszej zawodniczki z Polic niemal przez cały czas po swojej stronie posiadały przewagę, która na końcu została uwidoczniona w postaci czterech punktów. W kolejnym secie do głosu doszły przyjezdne, które dzięki swojej waleczności zdołały doprowadzić do wyrównania stanu gry. W kolejnych dwóch odsłonach meczu inicjatywę po swojej stronie posiadały miejscowe, które posiadając wysoką skuteczność ataku zdobywały kolejne punkty. W końcówce ostatniej partii wydawało się, że uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego zdołają wygrać, jednak siatkarki z Pomorza skutecznie pokrzyżowały te plany.