Krystyna Strasz: Odcięło nam prąd

Siatkarki Tauronu Banimex MKS Dąbrowa Górnicza do starcia z Impelem Wrocław przystąpiły opromienione zwycięstwem z Chemikiem Police. Tym razem dąbrowianki zaprezentowały jednak gorszą dyspozycję.

Początek spotkania nie zapowiadał, że podopieczne Juana Manuela Serramalery wyjadą z Wrocławia bez zdobyczy punktowej. Seria zagrywek Katarzyny Koniecznej i ataki Giny Mancuso pozwoliły na rozstrzygnięcie końcówki pierwszej partii na korzyść dąbrowianek. Były to jednak miłe złego początki, bowiem w kolejnych setach siatkarki Tauronu Banimex MKS Dąbrowa Górnicza prezentowały się zdecydowanie gorzej. - Oprócz pierwszego seta nie podjęłyśmy walki, po premierowej odsłonie odcięło nam prąd. Narobiłyśmy masę głupich, niepotrzebnych błędów, które tak naprawdę nas zdeprymowały i później gra zupełnie nie układała się po naszej myśli. Nie mogłyśmy znaleźć żadnej recepty, by to odwrócić - podsumowała Krystyna Strasz, libero z Dąbrowy.
[ad=rectangle]
Od drugiego seta pojedynek toczył się pod dyktando gospodyń. Dąbrowiankom największy kłopot sprawiało przyjęcie agresywnej zagrywki wrocławianek. - Impel zagrał bardzo dobrze zagrywką i to tak naprawdę ustawiło im grę na siatce. To był ich klucz do sukcesu, ponieważ mają bardzo wysokie blokujące. Poza tym świetnie odczytywały nasze zamiary w piłkach sytuacyjnych - podkreśliła Strasz.

Ostatnie dni należały do bardzo pracowitych dla siatkarek z Dąbrowy. W ciągu niecałego tygodnia rozegrały dwa pięciosetowe starcia, które kosztowały je mnóstwo sił. - Na pewno było zmęczenie, ale nie możemy się tym tłumaczyć, nie tylko my jesteśmy wyeksploatowane. Myślę, że mogło mieć to znaczenie, bo trochę nam odcięło prąd - skomentowała libero MKS-u.

Po ostatnich zwycięstwach nad Chemikiem Police i Galatasaray Daikin Stambuł dąbrowianki należało uznać za ciche faworytki starcia z wrocławiankami. - Nie zlekceważyłyśmy przeciwnika, dokładnie wiedziałyśmy, co nas czeka. Zdawałyśmy sobie sprawę, że gospodynie przegrały ostatnio ważne mecze i zrobią wszystko, żeby przerwać złą passę - zakończyła Strasz.

Źródło artykułu: