Maciej Pawliński: Wreszcie zagraliśmy tak, jak należy

Niemożliwe stało się możliwe. W 20. kolejce PlusLigi będzinianie odczarowali własną halę i w Sosnowcu sensacyjnie pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:2. Tym samym przerwali serię pięciu porażek z rzędu.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudny okres MKS-u Banimeksu Będzin przynajmniej na chwilę odszedł w niepamięć. Tuż przed spotkaniami z drużynami sąsiadującymi z beniaminkiem w tabeli, Tygrysy przełamały złą passę i odniosły zwycięstwo nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przed własną publicznością. Była to trzecia wygrana będzinian w tym sezonie PlusLigi. - To wspaniałe uczucie. Szczerze powiedziawszy, już zapomnieliśmy jakie to uczucie, bo jednak tę serię porażek mieliśmy długą. Wreszcie zagraliśmy tak, jak należy, czyli walczyliśmy od początku, do końca mimo, że wiedzieliśmy, iż ZAKSA była faworytem. Nie poddawaliśmy się nawet na chwilę - stwierdził po meczu Maciej Pawliński.
[ad=rectangle]
Według kapitana drużyny znad Czarnej Przemszy, najważniejsza w meczu z czwartą ekipą zeszłego sezonu okazała się zespołowość. - Nie wyróżniłbym jednego elementu, który przeważył o zwycięstwie. Ważniejsze było to, że graliśmy całym zespołem od początku, do końca. Nikt nie zwieszał głowy nawet po nieudanych akcjach i to było chyba takim naszym atutem - skomentował.

Porównując poprzedni mecz MKS-u można odnieść wrażenie, że przeciwko ZAKSIE wystąpiła zupełnie inna drużyna. W ciągu tygodnia zespół z Będzina całkowicie odmienił swoją grę. Co takiego się stało, że podopieczni Roberto Santilliego zdołali wzbić się na wyżyny swoich możliwości? - Nie mam pojęcia, co się stało wtedy w tym meczu z Lotosem, bo to była jakaś tragedia. Staliśmy na tym boisku i nikt nie był w stanie nic zrobić. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale na szczęście to już za nami i potrafiliśmy zagrać dobre spotkanie po ostatnim blamażu - uznał Pawliński.

W meczu z ZAKSĄ Maciej Pawliński zdobył 8 punktów
W meczu z ZAKSĄ Maciej Pawliński zdobył 8 punktów

Triumf nad kędzierzynianami był pierwszą wygraną pod przewodnictwem Roberto Santilliego. Były zawodnik AZS-u Politechniki Warszawskiej zdradził, że współpraca z Włochem układa się wzorowo. - Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Nie jest łatwo na treningach. Szkoleniowiec jest bardzo wymagający. Bardzo fajnie prowadzi treningi i myślę, że powoli widać na boisku jego pracę - ocenił.

W następnej kolejce będzinian czeka bardzo ważne starcie. Tygrysy pojadą do Częstochowy, by powalczyć o punkty z sąsiadującym w tabeli AZS-em Częstochowa. Pierwsza spotkanie obu drużyn zakończył się zwycięstwem Zagłębiaków. - Oczywiście jesteśmy nastawieni bardzo bojowo, bo to już końcówka rundy zasadniczej, a nam jest potrzeba bardzo punktów i wygranych meczy, każdy o tym wie. Z racji, że przed nami, można powiedzieć, bezpośredni rywale nasze nastawienie jest bardzo bojowe - zapewnił Pawliński.

Komentarze (1)
avatar
Edek1
20.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tam zaraz niemożliwe. Wygrać dzisiaj z Zaksą, przy jej stanie kadrowym, to niewielka sztuka. Sztuką bedzie dopiero wygrana w play-offach, kiedy drużyna będzie zdrowa i w odpowiedniej formie.