Dla kieleckich kibiców sobotni mecz to doskonała okazja do tego, aby z bliska zobaczyć kilku mistrzów świata. Siatkarzy Effectora czeka natomiast wiele pracy. - Przed nami bardzo trudne zadanie - nie kryje Dariusz Daszkiewicz. - Musimy zagrać na dużym ryzyku, żeby w ogóle móc nawiązać walkę z zespołem z Bełchatowa. Grając zachowawczo z pewnością szans mieć nie będziemy - kontynuuje.
[ad=rectangle]
Najlepszy zespół poprzedniego sezonu PlusLigi przyjedzie do stolicy woj. świętokrzyskiego już w piątek. W środę z kolei doskonale zaprezentował się w rozgrywkach Ligi Mistrzów, pokonując Precura Antwerpia 3:1. - Skra rozegrała doskonały mecz w Antwerpii i wygrała w pełni zasłużenie - ocenił Daszkiewicz, który jednocześnie zapewnia, że jego podopieczni, mimo ogromnej różnicy jaka dzieli obie drużyny, postarają się maksymalnie uprzykrzyć życie faworytowi.
- Na pewno nie położymy się przed nimi i jak już tu przyjadą, to niech sobie to zwycięstwo wywalczą. Nie oddamy im punktów w prezencie i będziemy walczyć na tyle na ile pozwolą nam możliwości - stwierdził. W godnym zaprezentowaniu się na tle bełchatowian z pewnością pomoże sytuacja kadrowa. Oprócz narzekającego w ostatnich dniach na problemy żołądkowe Adriana Staszewskiego wszyscy są gotowi do gry.
Niewątpliwym liderem ekipy prowadzonej przez Miguel Falaskę jest Mariusz Wlazły. Dariusz Daszkiewicz zdaje sobie sprawę z tego, że zatrzymanie MVP ostatniego mundialu będzie niezwykle trudne. - Analizowaliśmy jego grę i przy dobrym przyjęciu oraz rozegraniu Nicolasa Uriarte Mariusz atakuje ze skutecznością 80 procent. To jest skuteczność godna pozazdroszczenia - mówił. Czy kielecki blok zda egzamin? - W wielu sytuacjach będziemy musieli grać jeden na jednego - przewiduje.
W ostatniej kolejce Effector przegrał na wyjeździe z Cuprum Lubin, co przekreśliło szanse biało-czerwono-niebieskich na awans do pierwszej ósemki. Nie oznacza to jednak, że sezon jest już dla nich skończony. - Ważne jest teraz dla nas, aby znaleźć się w dziesiątce. Wtedy już na pewno nie skończymy na dwóch ostatnich miejscach. Liga jest tak skonstruowana, że do ostatniego meczu jest o co grać i nawet zespoły zamykające tabelę mogą po play-off skończyć na piątym miejscu i grać w europejskich pucharach - powiedział na zakończenie.