Prorocze słowa Mariusza Gacy. "Zagraliśmy dobry, równy mecz"

Przed tygodniem MKS Banimex przegrał po tie-breaku w Częstochowie. - Trudno, nie udało się w tym meczu, to uda się w następnym - przyznał wówczas Mariusz Gaca. Słowa te okazały się prorocze.

W trzech ostatnich spotkaniach MKS Banimex Będzin odniósł dwa zwycięstwa. Najpierw Tygrysy pokonały u siebie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, następnie przegrały w Częstochowie, a w poniedziałek nie dały żadnych szans Indykpolowi AZS-owi Olsztyn. Po porażce z zespołem spod Jasnej Góry w obozie będzinian panował duży niedosyt, a tuż po zakończeniu starcia z AZS-em Mariusz Gaca zapowiadał, że w kolejnym spotkaniu jego drużyna odniesie zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Słowa środkowego Tygrysów potwierdzone zostały dobrą dyspozycją siatkarzy będzińskiego zespołu, którzy wyraźnie górowali nad Akademikami z Olsztyna. W pierwszym secie gospodarze w końcówce utrzymali nerwy na wodzy. W drugiej partii gra była wyrównana do stanu 18:19 dla olsztynian. Wówczas w pole zagrywki wszedł właśnie Gaca, a Tygrysy nie oddały rywalom już żadnego punktu. Z kolei trzecia odsłona to już absolutna dominacja Zagłębiaków.

W poprzednich meczach to właśnie gra w końcówkach była największym mankamentem będzinian. W starciu z Indykpolem AZS-em Olsztyn udało im się wyeliminować błędy w decydujących fragmentach setów. - Cieszę się, że ta zagrywka mi siedzi. Brakuje tylko tego, żebym na wyjazdach lepiej zagrywał i będę zadowolony z siebie. Recepty na skuteczną grę w końcówkach nie mamy. Po prostu trzeba robić jak najmniej swoich błędów i czekać na błędy przeciwnika. Tak to wygląda - ocenił Gaca.

Dla będzinian to czwarte zwycięstwo w obecnym sezonie i jednocześnie pierwszy wygrany mecz w trzech setach w najwyższej klasie rozgrywkowej. - W Częstochowie też mogliśmy pójść za ciosem i w czwartym secie dobić rywala. Teraz nam się to udało, zagraliśmy dobry, równy mecz. Wygraliśmy 3:0 i bardzo cieszymy się z tego, że nie było przestojów - stwierdził Gaca.

Duży wpływ na poprawę gry będzińskiego zespołu ma osoba trenera Roberto Santilliego. Włoski szkoleniowiec w trudnych momentach potrafi pomóc swoim zawodnikom. Tak było w drugim secie, kiedy to Santilli przy stanie 16:18 dla rywali poprosił o czas. Krótka rozmowa spowodowała metamorfozę w szeregach Tygrysów. - Trener daje nam bardzo cenne wskazówki, motywuje nas do gry. My go słuchamy i próbujemy robić wszystko jak najlepiej - zakończył środkowy Tygrysów.

Źródło artykułu: