Oba zespoły są w tym sezonie na dwóch przeciwległych biegunach w siatkarskiej elicie. Częstochowianie już trzeci sezon z rzędu znajdują się w ogonie tabeli i na kilka kolejek przed końcem rundy zasadniczej przesądzone jest, że ekipy Michała Bąkiewicza nie zobaczymy w rundzie play-off. Akademicy mogą już skupić się na szlifowaniu formy pod kątem występów w fazie play-down, ale ostatnio spisują się nieco lepiej. Choć w ostatniej kolejce ulegli po tie-breaku BBTS-owi Bielsko Biała, wcześniej potrafili sprawić ogromną niespodziankę pewnie wygrywając w Gdańsku. Ostatni mecz na własnym parkiecie Akademicy zakończyli natomiast wygraną nad innym z beniaminków, MKS Banimexem Będzin 3:2.
[ad=rectangle]
Praca, którą na trenerskiej ławce wykonuje debiutant Michał Bąkiewicz powoli zaczyna procentować. W grze Akademików widać symptomy lepszej gry, a elementem, który rzuca się w oczy jest zespołowość i monolit, czego brakowało za kadencji Marka Kardosa. - Teraz jesteśmy zespołem, powiedzieliśmy sobie, że nie tylko jednym elementem da się wygrać. Da się to zrobić obroną, pokazujemy to w kolejnym meczu. Mamy mnóstwo obron, nawet środkowi, których nie jest to mocna strona. W naszej grze jest dużo pozytywów, ale są też elementy do poprawienia. Idziemy jednak w dobrym kierunku - mówił po wygranej z ekipą z Będzina, Michał Kaczyński.
Na prawdziwą rewelację tegorocznych rozgrywek zdążyli już wyrosnąć siatkarze z Lubina. Podopieczni Gheorghe Cretu od dłuższego czasu są w ścisłej czołówce tabeli. Nie zmienią tego nawet dwie ostatnie przegrane z Transferem Bydgoszcz i Lotosem Treflem Gdańsk, który w tym sezonie na stałe zadomowił się na ligowym podium.
Strzałami w dziesiątkę okazały się transfery. Objawieniem PlusLigi są nieznani wcześniej Dmytro Paszycki, czy Ivan Borovnjak. Prawdziwe odrodzenie w barwach Miedziowych przeszedł natomiast Grzegorz Łomacz, na którym wielu postawiło już przysłowiowy krzyżyk. Wszystko to w połączeniu ze starym wyjadaczem, Łukaszem Kadziewiczem, Pawłem Ruskiem, czy Jeroenem Trommelem daje znakomity zespół, który niejednemu w tym sezonie utarł już nosa na ligowych parkietach i z dorobkiem czterdziestu oczek zajmuje obecnie szóste miejsce.
Faworytem środowego spotkania wydają się być lubinianie, ale Akademicy udowodnili szczególnie w Gdańsku, że nie można spisywać ich na straty. Podopieczni Michała Bąkiewicza nie mają nic do stracenia i z pewnością stawią opór faworyzowanemu beniaminkowi. Początek meczu przewidziano na godzinę 18:30.
AZS Częstochowa - Cuprum Lubin / środa, 4.02.2015, godz. 18:30