Siatkarki z Małopolski w trwającym sezonie Orlen Ligi spisują się nadzwyczaj dobrze. Mineralne, niestawiane przed sezonem w roli kandydatek do medalu, w pierwszej rundzie rozstrzygnęły na swoją korzyść batalie m.in. z Impelem Wrocław czy PGE Atomem Trefl Sopot i na półmetku rywalizacji zajmowały drugą pozycję. W rundzie rewanżowej siatkarki trenera Bogdana Serwińskiego prezentują się nieco gorzej i po porażkach z Impelem i Chemikiem Police spadły na trzecią lokatę w tabeli. - Troszeczkę zostało to rozdmuchane, że pierwszą rundę grałyśmy bez presji i wychodziło nam to całkiem nieźle. Teraz jesteśmy czasami stawiane w roli faworytek i pojawia się problem, bo zespół nie do końca sobie z tym radzi - zauważyła Paulina Maj-Erwardt, libero muszynianek.
[ad=rectangle]
Wysoka pozycja w tabeli sprawiła, że Mineralne okrzyknięto rewelacją Orlen Ligi i coraz częściej wymieniano je w kontekście walki o najwyższe cele. Siatkarki Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna mają jednak do rozegrania jeszcze cztery trudne ligowe boje, które pozwolą jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy muszynianki wciąż należy rozpatrywać w gronie kandydatek do jednego z krążków. - Do walki o medale jeszcze bardzo długa droga. Musimy wygrać jeszcze cztery mecze, w tym trzy z zespołami z górnej półki oraz z Rzeszowem, który będzie walczył u siebie o każdą piłkę - oceniła reprezentantka Polski.
Wspomniane ostatnie ligowe pojedynki muszynianki stoczą z PGE Atomem Trefl Sopot, Tauronem Banimex MKS Dąbrowa Górnicza, BKS Aluprofem Bielsko-Biała i Developres SkyRes Rzeszów. - Musimy wrócić nastawieniem do spotkań z pierwszej rundy, przemyśleć swoje błędy i podejście do tych meczów. Trzeba wyjść z chłodną głową i walczyć jak wcześniej - podsumowała libero z Muszyny.