Atak wspomnień: Jochen Schoeps - gwiazda z gatunku rozsądnych i pokornych

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Debiut młodych zawodników nie wypada okazale. Zgodnie z oczekiwaniami, przegrywają oni 0:3, w przysłowiową "godzinę z prysznicem". - Wszystko poszło dokładnie tak, jak się spodziewałem - mówi szczerze Schoeps. Dookoła wiadomo już jednak, że w tym zawodniku tkwi duży potencjał. - Jochen na sto procent dotrze w przyszłości na szczyt i zagra we włoskiej Serie A - twierdzi Götz Moser, ówczesny wiceprezydent DVV (Deutscher Volleyball-Verband - wyj. red.). Na możliwościach siatkarza poznaje się także trener VfB Friedrichshafen, Stelian Moculescu. Pewne jest, że w kolejnych rozgrywkach atakujący będzie występował już nad Jeziorem Bodeńskim. Współpraca z nim przebiega bez żadnych problemów, ponieważ, pomimo młodego wieku, kieruje się on swoim życiu zasadą "oglądaj, naśladuj, ucz się". Posiada już odpowiednią siłę oraz niesamowity wyskok, ale wciąż brakuje mu cierpliwości w grze. Zbyt ubogi jest także repertuar jego zagrań w ataku. - Jochen zawsze chce zdobywać punkty bezpośrednio, najlepiej po uderzeniach nad blokiem. Musi częściej obijać ręce lub szukać dziur pomiędzy blokującymi - komentuje Warm.

Na spodziewany rozwój zawodnika nie trzeba długo czekać. Pod okiem Moculescu czyni on ogromne postępy i staje się multimedalistą na krajowym podwórku. W ciągu czterech lat spędzonych we Friedrichshafen zdobywa trzy mistrzostwa kraju oraz cztery Puchary Niemiec. - Uwielbiam patrzeć na grę Schoepsa. Ma wszystko, czego potrzebuje klasowy atakujący w dzisiejszych czasach. Całkowite powstrzymanie go jest właściwie niemożliwe, można jedynie podjąć próbę częściowej neutralizacji jego działań - opowiada w 2006 roku Bernd Werscheck, szkoleniowiec Evivo Duren, jednego z największych rywali VfB w ówczesnych czasach.

Prawdziwą "wisienką na torcie" jest jednak występ Fryderyków w Lidze Mistrzów 2006/2007. Wówczas to niemiecka drużyna zadziwia całą Europę, zostając najlepszą ekipą na Starym Kontynencie. W Final Four, rozgrywanym w hali Hodynka w Moskwie, VfB najpierw sensacyjnie ogrywa w półfinale 3:2 Lube Bankę Macerata, zaś w boju o złoty medal okazuje się lepsze od francuskiego Tours VB, zwyciężając 3:1. Sam Schoeps kończy zmagania w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że na jego szyi wisi złoty medal, to jeszcze zostaje on autorem ostatniego punktu w pojedynku finałowym oraz odbiera statuetkę MVP dla najbardziej wartościowego gracza turnieju. - Wygranie Ligi Mistrzów to był jeden z najważniejszych, a chyba śmiało mogę powiedzieć, że nawet najważniejszy moment w mojej sportowej karierze. Nigdy tego nie zapomnę - wyznaje główny bohater. Popisy atakującego nie pozostają bez echa. Efekt finalny jest taki, że parę miesięcy później rozpoczyna on nowy etap w swoim życiu. Przystanek Rosja.
Pierwsze dni w Rosji nie należały do najłatwiejszych w życiu Schoepsa Pierwsze dni w Rosji nie należały do najłatwiejszych w życiu Schoepsa
Cyrylica wrogiem numer jeden

Lata 2007-2012

Odincowo. Około 130-tysięczne miasto, zlokalizowane nieco ponad 30 kilometrów na południowy zachód od centrum Moskwy. Aspiracje włodarzy miejscowej Iskry sięgają stworzenia najsilniejszej klubowej drużyny na świecie. Schoeps ma być jednym z najważniejszych elementów całej układanki, podstawowym atakującym. Nobilitacja dla Niemca to tym większa, że w rozgrywkach Superligi po jednej stronie może jednocześnie przebywać na parkiecie zaledwie dwóch obcokrajowców. Nazwisko drugiego przybysza z zagranicy jest jeszcze głośniejsze. Ba, to prawdziwa gwiazda. Brazylijczyk Giba. A do tego wszystkiego kilka głośnych rosyjskich nazwisk, takich jak Paweł Abramow, Aleksiej Kuleszow czy Aleksiej Wierbow. Równie uznana osobistość zasiada również na ławce trenerskiej. To Zoran Gajić, który w 2000 roku poprowadził Jugosławię do zdobycia złotego medalu olimpijskiego w Sydney.

Niemiecki zawodnik praktycznie z miejsca staje się milionerem. Otrzymuje bowiem kontrakt, na którego mocy za jeden sezon gry inkasuje aż 400 tysięcy euro! Pomimo ogromnych zarobków, szybko okazuje się jednak, że pieniądze to nie wszystko. Nie ułatwiają one aklimatyzacji, zwłaszcza w przypadku kwestii komunikacyjnych. Trener Gajić zdecydowanie lepiej posługuje się bowiem językiem rosyjskim niż angielskim. - Przynajmniej całkiem nieźle rozumiałem wypowiadane przez niego po rosyjsku zwroty siatkarskie - relacjonuje Schoeps. Niemiec ma także kłopoty podczas zakupów, przede wszystkim produktów spożywczych. Dochodzi do wniosku, że w związku z brakiem znajomości cyrylicy, będzie nabywał produkty importowane z Niemiec bądź Stanów Zjednoczonych. O ile z czytaniem jakoś jeszcze sobie radzi, o tyle rozumienie ze słuchu nie przychodzi mu już tak łatwo. - Często trudno odróżnić początek słowa od jego końca - wyjaśnia.

Czy podzielasz zdanie, że Jochen Schoeps jest najważniejszym zawodnikiem reprezentacji Niemiec?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×