Podróż do Civitanova, gdzie znajduje się hala, w której swoje mecze od niedawna rozgrywa Cucine Lube Banca Marche Treia, była nie lada wyzwaniem dla polskiej ekipy. W poniedziałek bełchatowianie mieli jeszcze trening na swoim boisku. Po południu wyruszyli do Krakowa, a we wtorek z samego rana wylecieli do Bolonii. Stamtąd musieli pokonać jeszcze ponad 250 kilometrów do celu.
PGE Skra Bełchatów swoją grupę wygrała dość łatwo, tylko w wyjazdowym spotkaniu z Precurą Antwerpia polska ekipa miała trochę problemów. W pozostałych meczach w szóstce wychodzili zawodnicy, którzy nie mieli zbyt wielu okazji do gry i prezentowali się z dobrej strony. - Jesteśmy pewni siebie. Mamy za sobą bardzo dobre spotkania z Transferem i Lotosem Treflem. Teraz pora na Lube. Spotkanie z Włochami to oczywiście niezwykle istotny mecz i zrobimy wszystko, żeby go wygrać. Mam nadzieję, że będzie nam się w tym starciu dobrze grało. Jeśli zagramy na miarę naszych możliwości to według mnie mamy spore szanse na awans do kolejnej rundy - powiedział Srecko Lisinac.Bełchatowianie mają wahania formy, ale od grudnia nie przegrali meczu i prezentują się już zdecydowanie lepiej w polu zagrywki. W ofensywie nieustannie największą bronią jest Mariusz Wlazły. Do meczowej dwunastki powrócił już Michał Winiarski, a także Ferdinand Tille, który nabawił się urazu przed potyczką w Trójmieście.
Bartosz Kurek nie pomoże swojej drużynie w pierwszym meczu
Mistrzowie Włoch w swojej lidze plasują się na trzecim miejscu z bilansem dwunastu zwycięstw i czterech porażek. W ostatniej kolejce Lube pokonało na wyjeździe w trzech setach Coprę Volley Piacenza. Bełchatowianie przede wszystkim muszą się obawiać Giulio Sabbiego, ale także Marko Podrascanina i Simone Parodiego. Siłą włoskiego zespołu, podobnie jak polskiego, jest zagrywka.
- Zespół z Trei zakwalifikował się do kolejnej fazy rzutem na taśmę, dzięki porażce w ostatnim meczu Precury Antwerpia. Widziałem wiele ich meczów w tym sezonie i wiem, że potrafią grać bardzo dobrze, ale zdarzają im się też naprawdę słabe spotkania. Dlatego mam nadzieję, że w rywalizacji z nami nie będą mieli akurat swojego dnia - ocenił Lisinac. Mistrzowie Włoch niemal do samego końca ostatniej rundy musieli czekać na to czy zagrają w kolejnej fazie Ligi Mistrzów czy jednak w Pucharze CEV. Słabsze wyniki spowodowały, że byli zależni od wyników innych drużyn. Ostatecznie ratunkiem okazało się zwycięstwo Hypo Tirol Innsbruck w grupie... PGE Skry.
W środowym pojedynku w składzie gospodarzy zabraknie z powodów zdrowotnych Bartosza Kurka. Przyjmujący nie wystąpił także w ostatniej ligowej potyczce swojego zespołu. Mimo to skład mistrzów Włoch wciąż prezentuje się na tyle dobrze, że spotkanie zapowiada się na bardzo ciężką przeprawę PGE Skry.