Piotr Nowakowski: Całe szczęście, że w końcówkach udało nam się wygrać

Asseco Resovia Rzeszów wygrała w trzech setach w Częstochowie, lecz triumf nie przyszedł jej łatwo. Cel został jednak zrealizowany i Pasy mogą szykować się do meczu Ligi Mistrzów.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Asseco Resovia Rzeszów była uznawana za zdecydowanego faworyta spotkania w Częstochowie. Zgodnie z oczekiwaniami, Pasy wygrały 3:0, ale w każdym z setów musiały się mocno natrudzić, by odnieść zwycięstwo. Znacznie pomagali im w tym częstochowianie, którzy w decydujących momentach nie utrzymywali nerwów na wodzy i popełniali indywidualne błędy.
Rzeszowianie mogą dopisać do swojego konta kolejne trzy punkty i w ostatniej kolejce będą walczyć z PGE Skrą Bełchatów o pierwszą pozycję po fazie zasadniczej. Wcześniej czeka ich mecz Ligi Mistrzów. - Przyjechaliśmy tu w roli faworyta, ale grało nam się dość trudno z tym brzemieniem. Był to mecz dużej liczby błędów, wynika to może z lekkiego zmęczenia i dużej częstotliwości grania. Całe szczęście, że w końcówkach udało nam się ten mecz wygrać i mamy trzy punkty. Teraz możemy spokojnie skupić się na Lidze Mistrzów i walce o pierwsze miejsce w tabeli ze Skrą - ocenił Piotr Nowakowski.

Asseco Resovia w pierwszym meczu 1/12 Ligi Mistrzów pokonała na wyjeździe VfB Friedrichshafen 3:2. Triumf ten dodał mobilizacji rzeszowskim siatkarzom. - Na wiele rzeczy można zwalać winę, ale prawda jest taka, że nie wyszedł nam tamten mecz. Nie ma się czym usprawiedliwiać, zagraliśmy poniżej naszych oczekiwań. Niemcy dość dobrze to wykorzystywali, ale całkiem miło było wygrać w tie-breaku po takiej walce. Byliśmy troszkę zmęczeni, ale nasze akumulatory radości się naładowały po takim zwycięstwie, który daje dość dużego kopa - przyznał reprezentant Polski.

Środkowy Asseco Resovii jest jednym z nielicznych zawodników, który nie dostaje od trenera Andrzeja Kowala choćby chwili odpoczynku. Spowodowane jest to sytuacją kadrową ekipy z Podkarpacia i limitem obcokrajowców. - No niestety, mała plaga kontuzji i niemożliwość zmian ze względu na limit obcokrajowców sprawia, że muszę grać. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre - zakończył Nowakowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×